Recenzja: Pan Tabletka 'Odporność. Czy Twoje dziecko może nie chorować?'
Sierpień 2018 rok. Lenka wyrusza do przedszkola. Mając na uwadze ociekające glutami historie z dziećmi przedszkolnymi w roli głównej, zawczasu zabrałam się za przygotowanie jej do wkroczenia w tę otchłań wirusów. W ruch poszły wszelkiego rodzaju suplementy, które obiecywały, że - kto jak kto - ale moje dziecko na pewno chorować nie będzie.
No cóż. Dziś mogę napisać, że - zapewne jak wielu zatroskanych rodziców - dałam się zwyczajnie naciągnąć. Uwierzyłam, że jak napakuję w dziecko trochę tego, trochę tamtego, to otoczy je nieprzepuszczalna dla drobnoustrojów tarcza. Jak tylko Lenka przekroczyła próg przedszkola, zaczęliśmy chorować z grubej rury. Przynosiła WSZYSTKO. Od bostonki, przez jelitówki, zapalenie spojówek, po koszmarną grypę, którą do dziś wspominam z gęsią skórką (wcale nie z ekscytacji).
Ach, szkoda, że wtedy jeszcze tej książki nie było. Jeśli i Ty jesteś takim zatroskanym rodzicem (a myślę, że na pewno jesteś), "Odporność" Marcina Korczyka, lepiej znanego jako Pan Tabletka, to dla Ciebie pozycja obowiązkowa. Autor w bardzo prosty i zrozumiały dla laika sposób tłumaczy, czym właściwie jest ta tajemnicza odporność i że wcale (niestety) nie działa na zasadzie - tu syropek, tam żelek i tadam! dziecko nie choruje. Nie, tak się nie da. Wyjaśnia, czym jest pamięć immunologiczna i dlaczego dziecko zwyczajnie musi przechorować swoje, żeby tę pamięć rozwinąć.
Ale nie płaczcie i nie rozpaczajcie, bo to nie jest tak, że od nas, rodziców zupełnie nic nie zależy. Pan Tabletka pisze o podstawach, o których niby każdy wie, ale czasem jakoś tak zapomina. O nieprzegrzewaniu dziecka, o odpowiedniej wilgotności i temperaturze w domu, o zdrowej diecie, aktywności fizycznej itd. Wymienia też naturalne produkty, które warto włączyć do codziennego jadłospisu, aby dziecku niczego nie zabrakło (bo jak zabraknie, to wiadomo - organizm nie działa tak, jak powinien). Pan Tabletka pisze również o czymś, o czym rzadko się wspomina - a mianowicie, że układ odpornościowy można też przestymulować (tak, tak).
Być może jesteś matką, która - po raz setny wycierając nos swojemu maluchowi - ma poczucie winy, że coś poszło nie tak. Ja też tak miałam. Bo przecież staram się, jak mogę, a moje dziecko i tak choruje. Tym, co przede wszystkim dała mi ta książka, to przekonanie, że naprawdę robię wszystko, co w mojej mocy. A że dziecko choruje - taka jest kolej rzeczy i najważniejszy jest spokój, cierpliwość i danie dziecku czasu i przestrzeni na to chorowanie.
Polecam. "Odporność" Marcina Korczyka to jedna z tych książek, które każdy rodzic powinien przeczytać.
Ja sie nie zgodze, ze kazde dziecko musi sie wychorowac. Odkad stosuje gotowanie wg Tradycyjnej Medycyny Chinskiej moje dzieci nagle przestaly chorowac a chodzą pierwszy rok do przedszkola. W grupie bywa 2-3dzieci reszta chora a moje sie trzymaja bo wzmocniłam ich odpornosc dobrym, zdrowym jedzeniem. Jedzenie jest lekarstwem i lekarstwo to jedzenie jak mowil Hipokrates.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, również widzę to po moich dzieciach. Mogę prosić o jakąś ciekawą lekturę na temat gotowania wg Tradycyjnej Medycyny Chińskiej?
UsuńOdporność dziecka buduje się cały rok. My kupujemy witaminę D w aptece. Naprawdę pomaga na odporność.
OdpowiedzUsuń