Jak przetrwać upały w ciąży?

15:02 Gosia Komentarzy: 3


Nie cierpię upałów. Będąc w zaawansowanej ciąży, nie cierpię ich podwójnie. Najtrudniejsze są noce, kiedy pot leje się z czoła, pościel klei się do ciała, a otwarte okna nie przynoszą prawie żadnego ochłodzenia. Prognozy nie są optymistyczne - w przyszłym tygodniu ma nadejść fala upałów sięgających nawet 35-36 stopni Celsjusza. Czuję już lekkie przerażenie, ale mam nadzieję, że prognozy się nie sprawdzą.

A jeśli jednak się sprawdzą... Z upałami radzę sobie tak:

Piję duuużo wody. Codziennie opróżniam 1,5-litrową butelkę wody mineralnej. Kiedy temperatura rośnie, ilość ta wzrasta. Do wody dodaję wyciśnięty sok z cytryny, który daje przyjemne uczucie orzeźwienia. Nie dodaję natomiast lodu, nie schładzam też wody w lodówce - z obawy przed przeziębieniem.

Otwieram okna na noc, zamykam rano. Wszystkie okna mieszkania bardzo pechowo skierowane są na stronę południową. Oznacza to - ni mniej, ni więcej - że od południa do samego wieczoru słońce maksymalnie grzeje i nie mam się gdzie schować (no, pozostaje jeszcze łazienka...). Na noc otwieram więc na oścież wszystkie okna, licząc na jakiekolwiek schłodzenie mieszkania. Natomiast około godziny 10 okna szczelnie zamykam i zasuwam zasłony. Jeśli nie ma sytuacji na wagę życia i śmierci, nie wychodzę w ogóle na zewnątrz.

Nie gotuję. Przebywanie w kuchni staram się ograniczyć do minimum, dotyczy to szczególnie pory obiadowej, kiedy temperatura w mieszkaniu jest najwyższa. Ratuję się wtedy gotowcami ze sklepu (np. pierogi, gołąbki) albo mrożonkami.

Schładzam ręce wodą. Daaawno temu oglądałam jakiś program podróżniczy, w którym prowadzący radził, aby w razie upału polewać chłodną wodą okolice nadgarstka, od wewnętrznej strony dłoni. Nie wiem czemu, ale utkwiło mi to w pamięci. W czasie upałów jak najczęściej więc wkładam dłonie pod zimną wodę. Wiadomo, że ukojenie jest chwilowe, ale dobre i to. Na noc można zamoczyć w zimnej wodzie ręczniczek, położyć go obok łóżka i przecierać nadgarstek w razie potrzeby. 

Używam wiatraczka. Umieściłam tę pozycję na końcu, bo staram się to robić bardzo oszczędnie. Obawiam się przewiania, więc wiatraczka używam niedużego, nastawionego na minimum. 

Tak radzę sobie z upałami. A całkiem serio to z upałami sobie nie radzę i każdy kolejny dzień z temperaturą powyżej 30 stopni to dla mnie męczarnia. Powyższe sposoby pozwalają mi jedynie jakoś ten czas przetrwać - i "przetrwać" jest tu odpowiednim słowem.

3 komentarze:

  1. No mozna nie gotowac, ale jak sie ma malego szkraba przy sobie to jednak trzeba mu cos do jedzenia porządnego zrobic ;) Co do reszty sie zgadzam:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zależy, ile ten szkrab ma :) Lenka jest już na szczęście na tyle duża, że nic jej się nie stanie, jeśli przez kilka dni zje "gotowca" ;)

      Usuń
  2. Ja miałam ostatnio o 2 w nocy akcje pt kołdra parzy i zdejmowalam pościel jakoś bez zbędnego materiału nie tylko człowiekowi lżej ale i spać w końcu się da! :-)

    OdpowiedzUsuń