Czym druga ciąża różni się od pierwszej - drugi trymestr
Jestem z lekka przerażona. Tym, w jakim tempie mija mi ta ciąża. Wiem, że się powtarzam, ale naprawdę nie wiem, kiedy ten czas zleciał. Kończę 27. tydzień, tym samym wkraczam w trzeci trymestr (trzeci!!!). W ramach podsumowania drugiego trymestru porównanie z tym samym okresem pierwszej ciąży.
Ruchy dziecka. W obu ciążach ruchy zaczęłam czuć mniej więcej w tym samym czasie, czyli ok. 18. tygodnia. Miały jednak nieco inny charakter. W przypadku Lenki było tak: nic, nic, nic, a tu nagle kopniak w okolicach pępka. Zupełnie inaczej w przypadku Bartka: nic, nic, lekkie łaskotanie, delikatne uczucie rozpychania pod prawymi żebrami, pierwsze nieśmiałe kopniaki.
Samopoczucie. W pierwszej ciąży było o wiele lepsze. W drugim trymestrze przy Lence było faktycznie tak jak opisują: przypływ energii, uczucie, że można góry przenosić. W tej ciąży ledwo żyję, serio. W ogromnej mierze na pewno jest to efekt tego, że jest już jedno dziecko, bardzo absorbujące dziecko. Kiedy wraca z przedszkola, nie ma szans na to, żeby się położyć i odpocząć. Jestem o wiele bardziej zmęczona niż w pierwszej ciąży, brakuje mi też tego słynnego przypływu energii. Standardowo natomiast kilka razy w nocy wstaję do toalety, co skutecznie utrudnia mi porządne wyspanie się.
Zdrowie. Nie mogę narzekać, bo wiem, że niektóre kobiety mają gorzej. Ale porównując obecną ciążę z pierwszą, zdrowie mam nieco gorsze. Częściej jestem przeziębiona (to akurat zasługa przedszkola), pojawiła się wspomniana cukrzyca ciążowa i niedoczynność tarczycy. Dokucza mi też ból pachwin, który w pierwszej ciąży pojawił się dużo później. Poza tym, tfu, tfu, wszystko w porządku.
Nastawienie do porodu. Coraz częściej zaczynam o tym myśleć. Muszę przyznać, że w pierwszej ciąży do porodu podchodziłam z entuzjazmem, zaciekawieniem, podekscytowaniem. Teraz dominuje lekki niepokój. Boję się bólu, boję się też, czy cukrzyca ciążowa pozwoli mi szczęśliwie dotrwać do naturalnego rozpoczęcia akcji porodowej, czy może będzie konieczność wcześniejszego wywoływania (np. z uwagi na rozmiary dziecka czy stan łożyska). Staram się jednak o tym za dużo nie myśleć.
Przybieranie na wadze. Z uwagi na fakt, że w obecnej ciąży mdłości dokuczały mi dużo dłużej niż w pierwszej, przybrałam jak do tej pory zaledwie 3,5 kg. Choć w sumie powodów do obaw nie ma, bo dziecko rośnie zdrowo, a jak tak dalej pójdzie, to będę mieć po prostu mniej do zrzucania po porodzie. W pierwszej ciąży na tym etapie miałam na plusie ok. 6 kg, więc niemal dwa razy więcej. Ostatecznie przy Lence przytyłam 11 kg. Ciekawa jestem, jaką wagę osiągnę pod koniec tej ciąży.
1 komentarze: