Badanie moczu w ciąży. Zrób to dobrze!
Muszę uderzyć się w pierś. Przyznaję, że sposób pobierania próbki moczu do badania traktowałam do tej pory nieco po macoszemu. Głównie dlatego, że wyniki zawsze wychodziły idealne. Do czasu...
W ostatnią sobotę jak zwykle nasiusiałam do pojemniczka i zadowolona zaniosłam próbkę do badania. Przekonana, że i tym razem wyniki będą perfekcyjne, doznałam lekkiego szoku, gdy okazało się, że jest inaczej. A były co najwyżej przeciętne. W moczu liczne bakterie i - co wystraszyło mnie najbardziej - liczne leukocyty (przy normie do 5 było ich 70-100). Wyniki zaskoczyły mnie tym bardziej, że nie odczuwałam żadnych dolegliwości ze strony układu moczowego, absolutnie żadnych.
Wpadłam w popłoch. Jak to ja, zaczęłam naprędce przeczesywać internet w poszukiwaniu informacji, co oznaczają leukocyty w moczu (nie róbcie tego, internet w ciąży powinien być zakazany). Dowiedziałam się dość szybko, że to może być bezobjawowy bakteriomocz, który może przekształcić się w zapalenie nerek. Nie umknęła mi też informacja, że wzrasta ryzyko przedwczesnego porodu.
No to teraz wyobraźnie sobie mnie, czytającą o ryzyku przedwczesnego porodu.
Zadzwoniłam szybko do mojej ginekolog, która doradziła mi brać Urosept i ponownie wykonać badanie. To było w sobotę. W niedzielę zorganizowałam sobie intensywną kurację, na którą poza stosowaniem Uroseptu składało się picie bardzo dużej ilości wody mineralnej z cytryną. Oprócz tego popijałam też herbatę żurawinową.
W poniedziałek miałam ponownie zanieść próbkę moczu do badania. Tym razem jednak postanowiłam naprawdę przyłożyć się do sposobu jej pobrania.
Porządnie się podmyłam (wcześniej zdarzało mi się tego nie robić bezpośrednio przed pobraniem). Równie porządnie umyłam dłonie. Do pojemniczka nabrałam mocz ze środkowego strumienia (przyznam, że wcześniej nie zwracałam na to większej uwagi). Zakręciłam i schowałam do lodówki, bo do laboratorium mogłam iść za ok. 1,5 godziny.
Już wieczorem miałam wyniki.
Mocz idealny. Bez śladu bakterii i leukocytów.
Nie wierzę, że aż tak pomogła jednodniowa kuracja wodą, cytryną i Uroseptem. Bardziej skłaniam się ku temu, że główną rolę odegrał tu sposób pobrania obu próbek.
Dlatego przyszłe mamy, zwracajcie baczną uwagę na to, w jaki sposób pobieracie mocz do badania. Można sobie w ten sposób zaoszczędzić trochę nerwów.
Bardzo ważny post, wiele przyszłych mam nie wie, jakie znaczenie ma prawidłowe pobranie moczu.
OdpowiedzUsuń