5 stwierdzeń, których raczej wolałaby nie słyszeć kobieta starająca się o (drugie) dziecko

15:30 Gosia Komentarzy: 7

niepłodność wtórna


1. Wyjedźcie gdzieś, a na pewno się uda. 

Nieustannie raczona jestem opowieściami o tym, jak to pewna para starała się o dziecko latami, dziesiątki odwiedzonych lekarzy, setki zrobionych badań i... nic. Aż tu nagle, podczas wakacyjnego wyjazdu, ni stąd, ni zowąd poczuli zew natury, który zaowocował dwoma kreskami na teście. OK, super. Ale w takiej sytuacji zawsze zastanawiam się - co mi z wyjazdu, który wypadnie w dni całkowicie niepłodne? Z jednej strony wszyscy radzą, żeby rzucić w kąt kalendarzyk i iść na żywioł, a z drugiej - trzeba też mniej więcej wiedzieć, kiedy na ten żywioł pójść. I całą spontaniczność diabli biorą.

2. Wyluzuj. Stres tylko przeszkadza.

Mówienie kobiecie starającej się o dziecko, żeby przestała o tym myśleć, to jak mówienie, żebyś przestał/-ła myśleć o tym różowym słoniu z żółtymi skrzydełkami, który właśnie wleciał do twojego pokoju. Niełatwo, prawda? Nie da się, po prostu się nie da.

3. Krótko się staracie, macie jeszcze czas.

Kolejna próba pocieszenia, z którą często się spotykam. "Staracie się dopiero X miesięcy, tamci to się 10 lat starali!". Wszystko super, rozumiem intencje i doceniam. Ale w jaki sposób miałoby to mnie pocieszyć? Bo perspektywa, że starania o dziecko potrwają kilka lat, wcale nie pociesza, a wręcz stresuje, co sprowadza nas do punktu 2.

4. Przynajmniej macie już jedno dziecko.

To prawda, mamy już jedno dziecko. I rozumiem dramat par, które latami starają się, żeby chociaż to jedno mieć. My jesteśmy szczęściarzami, bo jest Lenka. Cudowna, zdrowa (tfu, tfu), idealna. Ale to właśnie DLATEGO, że już mam jedno dziecko, chcę mieć kolejne. Bo niezwykle frustrująca jest myśl, że miałabym nie przeżyć ponownie tego niezwykłego doświadczenia, jakim jest ciąża i wszystko, co z nią związane.

5. To kiedy drugie?

Wiem, że ktoś, kto o to pyta, nie ma złych intencji, wiem, że kieruje nim zwykła ciekawość, ale takie pytanie boli i smuci. Mój apel: jeśli ktoś ma jedno dziecko, nie dopytujcie, kiedy kolejne, bo może właśnie ten ktoś usilnie stara się o to kolejne i nie wychodzi. My właśnie jesteśmy na takim etapie: Lenka skończyła 2 lata, więc nieświadome niczego otoczenie zwykle żartobliwie rzuca, że pora na drugie. Na razie równie żartobliwie staram się odpowiadać. Ale podejrzewam, że jeszcze kilka miesięcy i zacznie mi brakować cierpliwości do obracania wszystkiego w żart...


7 komentarzy:

  1. Dobrze napisane.
    Sama staralam sie rok o moje dziecko i czesto tego sluchalam. Na szczescie za 10 dni rodzę:)
    Ale jedno moze pomoc, nam przynajmniej sie udalo (kilka kolezanek tez to potwierdza) ze jak sie kupi bilety na wakacje, na koncert, na jakąś super wycieczkę to pomaga. Nie musi sie przydazyc w dni plodne ale musi to byc cos superowego:) My czekalismy na wyjazd ze znajomymi nad wodę we wrzesniu i tak sie tym ekscytowalam ze odpuscilam starania, po wyjezdzie okazalo sie ze jestem w ciazy:)
    Ciezko nie myslec o staraniach jesli sie o tym marzy, ale moze warto czasem wprowadzic drugi bodziec zajmujacy głowę:))

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam wszystkie te teksty z autopsji. Oprócz tego, o czym piszesz w poście - ludzie powinni mieć też na uwadze, że nie każda para koniecznie chce i zamierza starać się o drugie dziecko. Może wolą zostać przy jedynaku? W końcu posiadanie rodziny 2+2 (lub więcej) nie jest obligatoryjne, więc takie pytania generalnie wydają mi się bardzo nie na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Teksty znam na pamięć...i nie cierpię ich. Wyjazdy miały pomóc, nie pomogły. I wiem, że raczej nie pomogą. Hasła "a tyle lat jesteście małżeństwem, moglibyście się wreszcie postarać o swoje" i takie np "jeszcze we dwójkę? Hmm a może tam już ktoś mieszka a nie chcecie powiedzieć"? Ja wiem, ludzie są ciekawscy. Ale gdy widzą ze unika się odpowiedzi, bądź odpowiedź jest słaba i kogoś smuci..powinni przestać. Tylko nie wszyscy to rozumieją. Dacie radę! Jedziemy poniekąd na tym samym wózku ;) tylko że my o pierwsze, Wy o drugie się staracie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Gosiu, trzymam za Was mocno kciuki, jestem pewna, że się uda. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję się współwinna, bo trochę z tych słów i od nas przeczytałaś. Natomiast 1 i 2 to fakty. Za pozostałe punkty raczej strzeliłabym w pysk. A tak na poważnie - natura załatwi wszystko, gdy będzie wiadomo, że ogarniesz cały majdanek.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja póki co oczekuje pierwszego bobasa na dniach, ale przyznam szczerze, że dopiero 2 kreski wyskoczyły na teście gdy całkowicie odpuściłam. Przez około rok staraliśmy się, czekaliśmy i nic. Każdy gorszy dzień był nadzieją, że może TO jest To. Gdy płakałam po kolejnym negatywnym teście powiedziałam nigdy więcej. Zaczęłam szukać plusów z sytuacji, bo przecież zawsze jakieś są mimo wszystko. I tak bez pilnowania owulacji, kalendarzyka etc. po 2 miesiącach przyjaciółka zaciągnęła mnie na siłę razem z nią do ginekologa i niespodzianka- 4tc:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Szymon ma 21m-cy i wszyscy już od kiedy miał 18m-cy powtarzali albo kiedy drugie albo MUSICIE starać się o drugie. U nas udało się od razu, pomyśleliśmy,że może czas na kolejne i przestaliśmy się zabezpieczać. Mąż podgadywał, że fajnie jakby się udało a ja miałam wyluzowane na zasadzie kiedy się uda to się uda. I aż dziw bierze, że teraz jestem znów w ciąży, bo termin zapłodnienia nijak ma się do naszego "starania' ;) Rozumiem jednak frustrację, bo mnie do szału doprowadzają dobre rady i wścibskie pytania.

    OdpowiedzUsuń