Jesteś dla mnie całym światem, mamo

14:12 Gosia Komentarzy: 12


Biegnie co sił w nóżkach z kuchni do pokoju. Potyka się o kant dywanu i upada. W tej samej sekundzie rozlega się podszyte szlochem wołanie: "mamo, mamo!". Próbuje podnieść się z podłogi, wyciąga rączki przed siebie i z buzią wygiętą w podkówkę pędzi do mnie. Następuje kilkuminutowy epizod wtulania się, przerywany dialogiem:

- Przewróciłaś się? - pytam
- Tak - odpowiada Lenka lekko drżącym głosem
- Boli nóżka?
- Tak
- Już, już - przytulam ją mocno i pytam: - Idziemy się bawić?
- Tak! - odpowiada pewnie.

Scena druga. Środek nocy. Lenka twardo śpi, ale nagle przebudza się i cicho powtarza: "mamo, mamo", wodzi równocześnie dłońmi po okolicy, próbując mnie namierzyć i upewnić się, że jestem. Kiedy już nabierze tej pewności, od razu zasypia.

Jakie to uczucie być dla kogoś absolutnie całym światem? Nie wiem, czy można to opisać słowami, bo zasób słownictwa wydaje się być zbyt ubogi wobec ogromu emocji, jakie tłoczą się w sercu. Emocji, które biorą się właśnie z tej świadomości, że JA dla LENKI jestem WSZYSTKIM.

Kiedyś, gdy nieodłącznym elementem tego mamocentryzmu była chęć ciągłego śledzenia każdego mojego kroku i histeryczny płacz, kiedy tylko znikałam z oczu, powiedziałabym pewnie, że dominującym uczuciem było zmęczenie. Dziś? Dziś jest inaczej. Bo i ja jestem inna, i Lenka jest inna. Inna stała się więc też łącząca nas więź. I choć nadal jestem dla niej całym światem - ten stan rzeczy nie wzbudza zmęczenia.

Dziś jest ogrom wzruszenia, który ogarnia mnie  w takich sytuacjach jak opisane na początku. Jest ciepło rozlewające się w sercu, biorące się ze świadomości, że rodzi się między nami coś cudownego, opartego na zaufaniu i bliskości. Ale nie takiej bliskości uzależniającej, tłamszącej, lecz takiej, która daje poczucie, że można się czasem oddalić, aby w każdej chwili, gdy zajdzie potrzeba, móc do siebie powrócić.

Emocje towarzyszące macierzyństwu to jest coś, czego NIC, absolutnie NIC, nie jest w stanie zastąpić.

12 komentarzy:

  1. Piękne słowa. Ja również czuję się wszystkim dla mojego synka. Jeszcze nie biega, nie mówi ale okazuje mi miłość w każdej wspólnej chwili :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgodzę się!!!Niezastąpione, jedyne, niepowtarzalne uczucia...<3 Macierzyństwo-najpiękniejsza przygoda...<3

    Pozdrawiamy serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja jeszcze nie biega, ale od jej narodzin czuję, że macierzyństwo to coś pięknego i trudnego do opisania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My jesteśmy całym światem dla naszych małych Skarbów, a one są całym światem dla nas. I nie wyobrażamy sobie już innego życia!

    OdpowiedzUsuń
  5. nauka chodzenia i biegania u malucha niebezpieczna jest ale tez jaka wesoła

    OdpowiedzUsuń
  6. No właśnie u nas teraz jest etap kiedy młody chodzi za mną wszędzie jak kaczuszka a żeby zostawić go z babcią np. muszę wymykać się niepostrzeżenie, choć to męczące wiem jednak, że jeszcze za tym zatęsknię kiedy nadejdzie czas, że już jak bardzo nie będę mu potrzebna do życia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak, to wspaniałe uczucie :) Trzeba tylko uważać, żeby nie przesadzić i zadbać również o to, by każda ze stron miała trochę swobody i przestrzeni tylko dla siebie: dziecko - by mogło samo odkrywać i eksplorować świat, a mama - by mogła nieco odpocząć :) Dlatego dobrze, że już nic Was nie "tłamsi" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgadzam się. Ja dla mojej 20-miesięcznej córki również jestem całym światem i wcale mnie to nie męczy, jestem z tego dumna, a takie sytuacje jak opisałaś zawsze mnie rozczulają.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie dziwię się, że jest "ogrom wzruszenia". Pięknie to napisałaś :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Gdy w twoim domu mieszka dziecko to nawet w pochmurny dzień świeci słońce.

    OdpowiedzUsuń
  11. Macierzyństwa nic nie przebije, fajny wpis. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń