10 drobnostek, które świadczą o tym, że jesteś mamą
1. Nie pamiętasz, jak wygląda dno kosza na brudne ciuchy. Masz wrażenie, że pranie robisz nieustannie, a on i tak wciąż jest pełny.
2. Gdyby głównym kryterium zdobycia tytułu Master Chefa było tempo przyrządzania obiadów, zostałabyś niekwestionowanym zwycięzcą (pod warunkiem oczywiście, że w konkursie nie brałyby udziału inne matki). Do perfekcji masz opanowane gotowanie potraw z tego, co akurat znajduje się w lodówce, a cały proces zajmuje ci ok. 30 minut. Dodajmy: smacznych i zdrowych potraw.
3. Twoja torebka jakby przestała być wyłącznie twoja. Wprawdzie jest w niej twój portfel, telefon, klucze, ale jest też pampers, pieluszka tetrowa, zapasowy smoczek, tubka z musem owocowym, paczka wafelków Hipp, zagubiona w zeszłym tygodniu kredka i wymamlana ćwiartka mandarynki.
4. Twój przestał też być notatnik. Obok zapisków na wagę życia (tzn. harmonogramu realizacji zleceń) co i rusz pojawiają się nabazgrane długopisem kółka. Małe, duże, otwarte, domknięte. Kółka, kółka, wszędzie kółka. W środku twojej ulubionej książki też.
5. Jeśli ktoś śpi do 8, dziwisz mu się, jak może tak marnować cenny czas. Bo przecież tyle rzeczy można zrobić między 6 a 8! Właściwie to nawet nie pamiętasz, jak to jest spać dłużej niż do 6 (no dobra, powiedzmy, że czasem do 6.30), za to coraz częściej przekonujesz się, że można spać tylko do 5 i normalnie funkcjonować przez calutki dzień.
6. Kiedyś drażniła cię nawet najmniejsza rysa na wyświetlaczu telefonu. Teraz nawet nie zwracasz uwagi na to, że jest on pęknięty w trzech miejscach, a pokrowiec pogryziony.
7. Twój słownik równocześnie się i wzbogacił, i uległ znacznemu zubożeniu. Z jednej strony przyswoiłaś mnóstwo nowych terminów okołodziecięcych i okołorodzicielskich, ale z drugiej - odnosisz wrażenie, że nieustannie używasz tylko kilku stałych stwierdzeń, takich jak "nie wolno", "ale o co chodzi?", "na pewno nie chcesz?", "idziemy spać", "jesteś głodna?".
8. Zaczęłaś inaczej konstruować zdania. Zamiast np. pytać: "kochasz mnie?", pytasz "Lenka, kochasz mamusię?" (pół biedy, że nie pytasz: "mężu, kochasz swoją żonę?"). A już standardem jest mówienie w liczbie mnogiej: "zrobimy kupkę?", "zjemy obiadek?", "idziemy się kąpać?".
9. Marzy ci się sikanie w samotności, bez odgłosu syreny za drzwiami (czyt. dobijającego się dziecka).
10. Uważasz, że Nobla powinien dostać ten, kto wymyślił zakupy przez internet.
Za niecałe 2 miesiące będę mogła podpisać się pod każdym punktem! :D
OdpowiedzUsuńPunkt 3 to kwintesencja bycia Matką ;)
OdpowiedzUsuńZgadzam się ze wszystkimi punktami :-)
OdpowiedzUsuńcoś w tym jest. Dodałabym cowieczorny rytuał sprzątania zabawek by o 7 rano znów były rozsypane na podłodze bo tylko w takim stanie sa ciekawe dla dziecka :)
OdpowiedzUsuńNo czy ja nie mogę tak jak wszyscy? Znowu coś nie tak.
OdpowiedzUsuń1. Nie mamy kosza na bieliznę, mamy lukę między wanną a ścianą i nic tam wpasować nie można. Ale fakt, rzadko oglądam podłogę. Suszarka za to jest częścią wystroju pokoju.
2. Moje obiady rozwlekają się na kilka godzin, w tym czasie jest karmienie, przewijanie, mielenie mięsa, karmienie, zawijanie w chustę, odwijanie, karmienie, przewijanie, usypianie, wrzucanie kaszy do wody, rysowanie, nocnik, pielucha, karmienie, kotlety, uf.
3. Nie mam swojej torebki. Tzn. miałam, ale od roku służyła za worek na kasztany. Moją torebką jest torebka w założeniu wózkowa, ale że my niewózkowi, no to taka no dziecięco-pieluchowa. Więc to moje rzeczy są w niej gośćmi, a nie odwrotnie. Co ciekawe, im więcej dzieci, tym mniej w niej rzeczy :D
4. Nie dotyczy :D
5. Zdarza się do 8. Na szczęście. Za to główną aktywność przeniosłam na godz. 22-4, nad czym ubolewam.
6. Nie dotyczy. Sama umiem sobie zniszczyć telefony :D
itd. ;)
Ciekawe zestawienie. Zgadzam się zwłaszcza z ostatnim punktem. Ja właśnie kompletuję wyprawkę dla mojej córki i przyznam szczerze, że jak na razie większość rzeczy zamówiłam przez internet. Nawet kosmetyki i produkty apteczne zamawiam z sieci. Gdyby Ikea umożliwiała taki tryb zakupów to myślę, że miałabym wszystko kupione bez wstawania z kanapy. Niestety tak łatwo nie ma, dlatego ciągle brakuje mi łóżeczka.
OdpowiedzUsuń