Dlaczego jeszcze nie nocnikuję Lenki

14:27 Gosia Komentarzy: 21

nocnik

O matko z córką, pewnie chwycą się za głowę niektóre czytelniczki. No bo jak to jeszcze nie, przecież to już dorosłe dziecko, ma 16 miesięcy - SZESNAŚCIE! Moje robiło do nocnika, jak tylko nauczyło się siadać. Ba, a nawet jak jeszcze nie siedziało, to już wysadzałam je na nocnik.

Pytanie tytułowe trochę podobne do dobrze znanego: "to ty jeszcze karmisz?!". Nocnik wprawdzie jest, ale na razie siusia na nim głównie miś Misiu. Choć i to uważam za sukces, bo kiedy mówimy: "Lenka, Misiu chce siusiu", to Lenka bierze go w łapki i sadza na nocniku. Ewentualnie nocnik służy też do nalewania wody i pluskania w niej gumowej kaczuszki (tu pewnie kolejny epizod chwytania się za głowę, bo przecież nocnik nie powinien służyć do zabawy).

Spieszę więc z wyjaśnieniem, dlaczego jeszcze nie.

A bo nie. Bo uważam, że Lenka ma jeszcze czas. Jedna z nadrzędnych zasad, jaką staram się kierować, praktykując macierzyństwo, brzmi: NIC NA SIŁĘ. Kiedy Lenka zechce korzystać z nocnika, to po prostu zacznie to robić. Nie widziałam nastolatka chodzącego w pieluszce, domyślam się więc, że każde dziecko, prędzej czy później, kuma, o co chodzi.

Bo nie robię niczego na wyścigi. Nie mam parcia (nomen omen) na to, żeby konkurować z innymi matkami, których dzieci, będące w wieku Lenki, już dawno załatwiają się do nocniczka, ba, czasem nawet już do zwykłego sedesu, korzystając z nakładki. Korzysta? To super, gratuluję. Lenka? Nie, jeszcze nie <wzruszenie ramionami>.

Bo wiem, że dziecka nie wolno poganiać. Oczywiście, nie chodzi o to, żeby całkowicie olać (znowu nomen omen) nocnikowanie. Nocnik jest, stoi sobie, czasem sadzam na nim Lenkę, zachęcając do skorzystania, ale jeśli nie - to nie. Raz udało się złapać, dosłownie, kupę, gdy Lenka zaczęła proces podczas kąpieli (sorry, jeśli ktoś właśnie je). Ale na razie w dalszym ciągu polegamy głównie na pieluszkach.

Bo jestem leniwa. No dobra, muszę przyznać, że czasem mi się po prostu nie chce. No nie chce mi się biegać za Lenką, co chwilę rozbierać i starać się nakłonić ją do wysiusiania. Wprawdzie przez połowę dnia Lenką zajmuje się niania, więc mogłabym poprosić ją o podejmowanie takich prób, ale na razie, dopóki sami z mężem nie zaczniemy tego regularnie robić, nie widzę sensu.


Photo credit: ToddMorris / Foter / CC BY-SA

21 komentarzy:

  1. My już mamy pierwsze próby za sobą. Nic na siłę, ale akurat czas jest idealny - lato, ciepło, żal by było tego nie wykorzystać. Córka na zewnątrz chodzi bez pieluchy tylko w majtkach lub sukience samej. A może akurat załapie. Na razie idzie nawet dobrze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lenka też u dziadków biega czasem bez pieluszki, ale na razie to nawet nie zwraca uwagi, jak jej coś cieknie ;)

      Usuń
  2. U nas pierwsze próby były podjęte, gdy Bąbel skończył rok. Jednak to zdecydowanie nie był jego czas:) Teraz ma 14 m-cy i póki co nie próbujemy a nocnik służy jako pojemnik na zabawki do kąpieli:) Częste wyjazdy w tym okresie wakacyjnym nie służą jakiejkolwiek nauce nocnikowania a A. też jakoś specjalnie nauką zainteresowany nie jest. Zgadzam się z tym, że każde dziecko ma swój czas i nic na siłę. Ja też swojego nie poganiam. Nie zgadzam się jednak z tym, że można czekać z nauką w nieskończoność. Może to indywidualne przypadki, ale znam dwoje 3 i pół-latków, którzy do tej pory sikają w pieluszki i jeden z nich nie został przez to przyjęty do przedszkola. Jak wszędzie tak i tu chyba należałoby zachować jakiś rozsądek i umiar.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, wcale nie uważam, że należy czekać w nieskończoność. Po prostu zacznę się martwić, jak Lenka skończy 2 lata ;)

      Usuń
  3. U nas większość dwójek leci do nocnika. Wg mnie łatwiej zacząć od tego niż od siku. No nam przynajmniej. Odkąd zobaczyłam, że jako tako łapie, chwyciłam się tej myśli i czynu, bo jak pewnie wiesz, dla mnie każda kupa w nocniku = jedno spieranie kupy z pieluszki mniej :D Jest o co walczyć!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas tak samo, nie chce mi się spierać kupy z pieluchy i teraz jest tak, że nawet dwójki nie chce za bardzo do pieluchy robić tylko do nocnika. A z sikaniem różnie, próbujemy póki jest lato.

      Usuń
    2. Haha no przy wielorazówkach to jestem w stanie zrozumieć chęć szybszego odpieluchowania ;)

      Usuń
  4. Moi obaj synowie magiczny wiek - 2 lata i 2 miesiące. Ostatnio nawet napisałam post na ten temat, o najlepszym momencie na odpieluchowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam synka, który za kilka dni kończy osiemnaście miesięcy - mały również posiada nocnik, który póki co służy głównie za zabawkę. Mamy już kilka udanych prób wysadzania, co jednak z tego, gdy raz synek chce siadać na "kibelku" z własnej woli, a raz krzyczy, gdy tylko nocnik pojawia się w zasięgu wzroku... Jak to mówią - nic na siłę. Tak więc gdy dziecko akurat przejawia chęć - to sobie trochę posiedzi, a gdy nie - może się pobawić. I nie widzę w tym nic złego. Dlatego tym bardziej irytuje mnie, gdy po raz kolejny słyszę od którejś z babć lub cioć - taki duży, a ty mu jeszcze tego pampersa z tyłka nie ściągasz!?
    Pozdrawiam i życzę miłej zabawy z kaczuszką w nocniku! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tak jak u nas. Czasem Lenka sama siada na nocniczku, ale to bardziej dlatego, żeby sobie odpocząć, bo wiecznie bawi się na chodząco ;)

      Usuń
  6. Powiem szczerze, że to odpieluchowanie, to męka pańska! Też mi się nie chce, też nie lubię i też zapieram się rękami i nogami. Ale również nie chce mi się już wycierać takiego konia, no bo ileż można? A tu tyle cierpliwości trzeba, tłumaczenia, sprzątania... Mój trzeci syn jeszcze nie sika do nocnika i chyba mu się nie do końca chce. Raz nam się uda a raz nie. Wiem, że w końcu się nauczy i ta myśl przytrzymuje mnie przy życiu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, męka pańska :) A wydawałoby się, że to nic prostszego: wysikać się.

      Usuń
  7. Też z tym zwleka. Parę prób skończyło się awanturą więc nie mam zamiaru stresować syna i zniechęcać go zupełnie. Poza tym myślę, że czym będzie starszy tym będzie łatwiej, bo będzie więcej rozumiał. Dlatego nie interesują mnie głupie komentarze, że jeszcze nie sadzam na nocniku. Nie ukrywam również, że to trochę z lenistwa :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na którymś z blogów jedna dziewczyna pisała, że wg australijskich naukowców sadzanie przed 2. rokiem życia pozbawione jest sensu, a czasem nawet może szkodzić, chociażby właśnie z uwagi na presję, jaką odczuwa dziecko. Trzymam się tych zaleceń ;)

      Usuń
  8. My mamy nocnik w toalecie i jak Hanka za mną łazi, to jej tłumaczę co i jak. Czasem siada w ubraniu dla towarzystwa. Dużo ją puszczam teraz bez pieluchy, żeby w ogóle zauważyła, że coś tam leci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa no Lenka to jest już obeznana z tym, co się robi na sedesie ;) Jak jeszcze niani nie było i całe dnie spędzała tylko ze mną, to drzwi do łazienki były wiecznie otwarte, bo inaczej wrzask. Myślę, że w końcu załapie, że ona może robić tak samo :)

      Usuń
  9. Nawet nie wiesz, jak dobrze mi się czytało to, co piszesz :) Bo mam takie samo podejście, choć Zosia ma już 19 miesięcy. Chciałabym, żeby za pół roku, jak urodzi mi się rugi maluszek, była odpieluchowana, ale nie na siłę i kosztem jej stresu. Niestety mam przyjaciółkę (w pozostałych aspektach wspaniałą), która wywiera na mnie straszną presję w tym temacie, oczywiście chcąc dla mnie dobrze, bo jej zdaniem Zosia już powinna, bo potem nie zdążę, bo mam po prostu zrobić tak i tak i to magicznie zadziała. Ona ma córkę starszą od Zosi o 7 miesięcy. Mniejsza o to, że nie do końca po drodze mi z koncepcją nagradzania za "coś" w nocniczku. Ostatnio przyjaciółka, oczywiście, chcąc dobrze, wzięła Zosię, rozebrała i posadziła na nocnik, nie pytając mnie o zgodę. Gdybym ja tak zrobiła, a Zosia by tego nie chciała to po prostu by wstała i poszła. Ale przed ciocią Zosia czuła jakiś respekt, więc siedziała na tym nocniku, z miną do płaczu i powtarzała, że nie chce. Koleżanka chciała ja tam trzymać tak długo aż nasika :/ ale kazałam jej ją natychmiast zdjąć nim się rozpłacze. My nie stosujemy takich metod. No i efekt miałam już następnego dnia i mam do teraz - Zosia strasznie boi się nocnika, nie usiądzie na niego w ogóle. Zamiast postępu mamy regres, tylko dlatego, że ktoś wiedział lepiej niż ja, jak mam postępować ze swoim dzieckiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko, krew by mnie chyba zalała, jakbym zobaczyła taką scenę z udziałem Lenki. Przecież już chociażby z powodu stresu, jakiemu Zosia została poddana, było pewne, że się nie wysika. Dorosły człowiek ma z tym problem, jak czuje się nieswojo, a co dopiero dziecko...

      PS Gratuluję drugiego bobasa :)

      Usuń
  10. "sorry, jeśli ktoś właśnie je" :D dzięki... hehe jadłam, ale już mnie nic nie rusza ;)
    Rób Kochana jak uważasz ;) To Ty jesteś mamą swego dziecka!

    OdpowiedzUsuń
  11. sadzanie na nocnik przed 2 rokiem ycia WCALE NIE JEST pozbawione sensu. Jesli ktos musi koniecznie podeprzec sie badaniami, to pewnie znajdzie jakies badania jakis innych naukowcow, ze sadzanie przed 2 rokiem zycia ma sens. Mam dziecko, tore bez traumy nauczylo sie korzystac z nocnika w wieku 19 miesiecy. Nie jest geniuszem, to normalna dziewczynka. wymagalo to troche pracy i poswiecenia czasu z mojej strony, ale dzieci sa madre, po kilku miesiacach (a moze i tygodniach) dobrze wiedza, do czego nocnik sluzy i ze to wlasnie na nim trzeba sie zalatwiac. Bez sadzania na nimmisiow, lalek, bawienia sie nocnkiem, wrzucania do niego zabawek, czy nagradzania cukierkami za zrobienie siku do niego. pozdrawiam, marzena

    OdpowiedzUsuń