Chcesz wiedzieć, na kogo wyrośnie twoje dziecko? Przyjrzyj się, jak traktuje zwierzęta
Najpierw karmiłam dżdżownice. Tak mi się przynajmniej wydawało, że karmiłam. Z satysfakcją podsuwałam liście, licząc na te, że robaczek urządzi sobie ucztę. Potem w pobliskich zaroślach zbierałam ślimaki, wsadzałam do garnka i dawałam sałatę. Później przyszła pora na chomiki, świnki morskie, króliki. Będąc na wsi u babci, uwielbiałam zaglądać do kózek, a nawet godzinami potrafiłam siedzieć w kurniku i prowadzić żywe dyskusje z kurami. Łapałam koniki polne, aby się im przyjrzeć i z powrotem wypuścić na łąkę.
Od maleńkości dorastałam w poczuciu, że zwierzęta zasługują na szacunek. Złość i smutek wywołują we mnie obrazy maltretowanych psów i kotów. Jestem w stanie zrozumieć, że przebieg autostrady zostaje zmieniony, aby chronić malutki zakątek zamieszkany przez zagrożone wyginięciem żaby. Dlaczego? Bo one były tu pierwsze.
Uważam, że jeśli dziecko od najmłodszych lat zachowuje się wobec zwierząt wrogo czy wręcz brutalnie się nad nimi znęca, to pierwszy sygnał, że coś poszło nie tak. Że w psychice czai się coś złego, coś, czemu trzeba się przyjrzeć, aby w porę skorygować. Nie chodzi o zwykłe nielubienie zwierząt, bo wiem, że nie każdy musi tolerować łaszącego się kota. Ale nielubienie jest czymś innym niż nienawiść.
Dorosły, który przywiązuje psa do samochodu i ciągnie go za nim, w nadziei, że umrze albo który uderza psa łopatą po łbie i zakopuje go półżywego, kiedyś był przecież dzieckiem. Dzieckiem, które być może obserwowało uważnie swoich rodziców, bez mrugnięcia okładających psa kijem.
Dlatego miłość do zwierząt jest jedną z nadrzędnych wartości, jakie chcę przekazać Lence. I z ogromną satysfakcją i uczuciem ciepła na sercu obserwuję, jakim niespotykanym szacunkiem kieruje się w kontaktach z nimi. Głaszcze, przytula się całym ciałem, przykłada głowę do łba. A w tym wszystkim jest niezwykła dziecięca szczerość. Z tym większą radością patrzę na takie obrazki, gdy zdaję sobie sprawę, że ta miłość jest czymś wrodzonym, wynikającym z jej osobowości, z jej wnętrza, z naturalnej potrzeby.
I już teraz wiem, że Lenka będzie dobrym człowiekiem.
Zgadzam się! To jak traktujemy zwierzęta odzwierciedla nasz stosunek do ludzi.
OdpowiedzUsuń:-) mam nadzieję, że mój syn również wyrośnie na dobrego człowieka, kochającego zwierzęta! Mamy w domu dwa koty, także mam nadzieję że już od maleńkości tę miłość mu przekazujemy!
OdpowiedzUsuńHitler podobno też kochał zwierzęta, także no.... :D
OdpowiedzUsuńAle fakt, warto dziecku wpajać szacunek do zwierząt, sama mam kota, sukcesem jest, że mój 15 miesięczny syn, nauczył się kotka, głaskać, bo na początku, go poklepywał :D przytuli go i da mu nawet buzi, słodkie to jest :)
Zdjęcie urocze :)
zupełnie się nie zgadzam..owszem można widząc złe zachowanie względem zwierząt zwrócić na dziecko większa uwagę np. w temacie agresji jako takiej, ale nie uważam, że dobre lub złe traktowanie zwierząt o czymkolwiek zaświadcza!! znam podłych dorosłych którzy lubią zwierzęta.. nawet bardziej niż własne dzieci.. względem zwierząt są opiekuńczy czy nawet czuli, względem ludzi opryskliwi, zakłamani, dwulicowi itp. może dlatego, że inni ludzie ( w tym dorastające dzieci) mają swoje zdanie i często są niezależni, znam też dobrych ludzi którzy zwierzęta traktują jak każde zwierzęta, nie uważają ich za potencjalnych członków rodziny, nie tolerują ich w domu, nie będą bronić ich praw.. jednak są uczynni, można ich prosić o pomoc, traktują innych z szacunkiem ( nawet tych najmniejszych ludzi), sama mam kota i rybki ( mąż bardzo dba aby rybki miały warunki jak najbardziej zbliżone do naturalnych) i widzę jak moje dzieci 2,5 i 4,5 uczą się przy nich obowiązkowości i poważania dla innej istoty, np. starszy czuje dziwny respekt przed kotem, młodszy za to jest w wieku badania granic jakie go obowiązują - względem kotki również i jak próbował nadepnąć ogon ( 3 razy) za każdym razem obrywał od niej już nie próbuje.. czy to, że to zrobił pomimo moich protestów oznacza, że wyrośnie z niego sadysta ?? Bzdura! post ma mniej więcej wydźwięk księży, którzy mówią, że jak matka w ciąży nie chodzi do kościoła to dziecko skazuje na potępienie - i jak do takich ideologii ma się adopcja choćby ??
OdpowiedzUsuńHmm szczerze powiem, że nie rozumiem tego oburzenia. Nie napisałam przecież, że jeśli ktoś nie kocha zwierząt, to jest na pewno złym człowiekiem. Wręcz przeciwnie - wyraźnie napisałam, że doskonale rozumiem to, że ktoś może zwierząt nie tolerować, nie lubić czy traktować je z obojętnością, i to wcale nie oznacza, że ten ktoś nie jest dobrym człowiekiem. Tak samo to, że małe dziecko bada granice, uczy się odpowiedniego zachowania wobec zwierząt, sprawdza, jak będą reagować na jego zaczepki, jest czymś całkowicie normalnym. Ale przecież mi nie o to chodziło. Czym innym jest nielubienie zwierząt czy (w przypadku dzieci) poznawanie ich (a poznawać też można, nadeptując na ogon), a czym innym sytuacja, gdy dzieci znęcają się nad kotem, przypalając go i uderzając kamieniami. I to ta druga sytuacja według mnie powinna jak najbardziej wzbudzić zaniepokojenie u rodziców.
UsuńTakie jest moje zdanie, z którym oczywiście można się nie zgodzić :)
ja za to nie zgodzę się z Tobą, bo jeżeli zauważyłabym u mojego dziecka radość z zadawania bólu zwierzęciu, to nie byłoby zmiłuj, od początku szukanie pomocy u specjalistów, a nie czekanie może mu przejdzie. I nie mówię tu o kilkurazowym wybryku, sprawdzaniu granic przez kilkulatka. Widać na twarzach dziecka czy odczuwa satysfakcję ze złych czynów.
UsuńKasienia Os, dokładnie, właśnie o to mi chodzi. Nie o zwykłą dziecięcą ciekawość, na którą swoją drogą rodzic też powinien reagować, ucząc dziecko empatii i tego, że zwierzęta też odczuwają ból. A właśnie o satysfakcję (słowo-klucz). Jeśli dziecko odczuwa satysfakcję z tego, że zadaje zwierzęciu ból, to moim zdaniem jest duży problem i trzeba się tym zainteresować.
UsuńNie wiem czy po zachowaniu dziecka względem zwierzęcia możemy wysnuć tak daleko idące wnioski jakim jest czy będzie ono dobrym człowiekiem w przyszłości. To, że nie przejawia wedle nich agresji za dziecka nie znaczy, że będzie je tolerował i szanował w dalszym życiu i odwrotnie będąc największym wrogiem futrzaka możemy stać się ich największym fanem.
OdpowiedzUsuńŚwietnie piszesz! Zapraszam na mojego bloga i artykułów dla mam. :) http://aleksandra-lajfstail.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńObserwuje i liczę na to samo. :)
Ciekawe założenie. Na pewno dobrze wróży dziecięca radość i delikatnośc w kontaktach ze zwierzętami. Ale tez i zgodzę się, że w późniejszym okresie mogą zaistnieć takie sytuacje w życiu cżłowieka, które go zmieniają. Niewątpliwie jednak ucząc wrażliwości i empatii od dziecka, budując dobrą relację z nim, minimalizuje w duzym stopniu to ryzyko.
OdpowiedzUsuń