Nie baw się Barbie, bo będziesz głupia
Doskonale pamiętam towarzyszące temu wydarzeniu emocje. Scena ta zatrzymała się w mojej głowie niczym stop-klatka. Niemal czuję to ogromne podekscytowanie i wypieki na twarzy. Widzę siebie, małą dziewczynkę, może 7-8-letnią, jak stoję przed wystawą od dołu do góry zapełnioną lalkami Barbie. Moment, na który wyczekiwałam cały rok. Stałam tak, oczarowana, czując się, jakbym trafiła do nieba. Nieba pełnego lalek. Lalek Barbie oczywiście, bo wtedy była ona szczytem dziewczęcych marzeń.
Uśmiecham się z politowaniem, gdy słyszę dziś powtarzane jak mantra twierdzenia, że lalka Barbie to samo zło. Że wypacza obraz kobiecego ciała. Że dziewczynki, które się nią bawią, wyrastają w przekonaniu, że muszą mieć talię osy, wielki biust i 2-metrowe nogi. A uśmiecham się z tym politowaniem, bo w takich chwilach zdaję sobie sprawę, jak dorośli opanowali do perfekcji zrzucanie winy za swoje własne błędy na rzeczy zewnętrznego świata, najczęściej Bogu ducha winne.
Lalka to tylko lalka. To, w jaki sposób dziecko będzie ją postrzegać, zależy wyłącznie od nas, rodziców. Od NASZEGO zachowania i NASZYCH słów wypowiadanych do dziecka. A wystarczy drobna, niewinna w naszym mniemaniu uwaga, aby dziecko zranić do głębi. Że tu ma za mało, tam za dużo. Że boczki, że Zosia od sąsiadki ma ładniejsze włosy, a jakie nogi ma proste i długie do tego. Uwaga, o której my zapominamy po sekundzie od wypowiedzenia jej, a w głowie naszego dziecka kłębi się latami, burząc pewność siebie i przypominając o sobie w sytuacjach, gdy tej pewności najbardziej potrzeba.
Dzieci lubią rzeczy ładne, a Barbie bez wątpienia jest ładna. To my patrzymy na nią przez pryzmat seksualności, my - nie dzieci. Tyle grzmi się o seksualizacji dzieci, ale kto dokonuje tej seksualizacji? Przecież nie one same, tylko my, dorośli. A teraz na siłę próbujemy im wciskać alternatywę: lalkę Lammily, z pryszczami i rozstępami. Ale czego właściwie ma ona uczyć? Tego, że brzydkie jest fajne, a ładne jest złe? Ładne jest głupie i be? Czy czasem w ten sposób nie popadamy w drugą skrajność?
Uwielbiałam się bawić Barbie. Bawiłam się nią jak dziewczynka bawi się zwykłą lalką. Ubiera ją, aranżuje herbatki z koleżankami, też Barbie. Nie mam wypaczonego obrazu samej siebie. Lubię i szanuję swoje ciało. Nie oceniam ludzi przez pryzmat wyglądu.
Warunkiem prawidłowego postrzegania przez dziecko swojego ciała i właściwego podejścia do swojej seksualności jest totalna akceptacja ze strony rodziców i okazywana przez nich bezwarunkowa miłość. Jeśli nasze dziecko ma kompleksy, niskie poczucie własnej wartości, nieustannie porównuje się z innymi, nie lubi swojego ciała, bo nie jest idealne, warto poszukać przyczyny u siebie, w wypowiadanych słowach, w sposobie wychowywania, a nie machać ręką i oskarżać Barbie o całe zło tego świata.
Popieram w 100%!
OdpowiedzUsuńTeż odnoszę wrażenie, że ci uczeni, lekarz i całą reszta dorosłych/rodziców i nie rodziców, szuka winy we wszystkim tylko nie w sobie. Zarówno ja jak i siostra bawiłyśmy się lalkami barbie, bawiłyśmy się w dom, duże rodziny itd. Jakoś nie wypaczyło nas patrzenie dzień w dzień w to ciało "idealne". Wydaje mi się, że teraz dzieci mają dużo większy problem. Rodzice zasypują je tonami zabawek (niejednokrotnie paskudnych, przerażających, koszmarnych) i myslą, że to załatwi sprawę. Nie ma rozmowy, nie ma wspolnej zabawy, nie ma rodziny na dobrą sprawę. Jest szkoła/przedszkole, później są zajęcia dodatkowe, później komputer/tv i sen. Nie ma spacerów, wspólnych posiłków, rozmów.
czymże jest Barbie w porównaniu z Monster High? :)
OdpowiedzUsuńKto oglądał filmy z Barbie wie, że Barbie ma większe aspiracje niż tylko być piękną! Fiksujemy się na bezrefleksyjnych stereotypach i ograniczamy nasze pole widzenia. Otóż Barbie jest szlachetna, odważna, honorowa, chce pomagać i uczyć. Uważam, że to infantylna zagrywka i błąd wykorzystywać lalki typu Barbie jako symbol zła przekazywanego z pokolenia na pokolenie - co zrobił reżyser A.Sikora w filmie "Ewa" (2010).
OdpowiedzUsuńTo film dla dorosłych, spłycony i bez zakończenia, bez nadziei i sensu i przyszłości i przez to, nic nie wnosi w nasze życie! Skupmy się na tym co dobre i co możemy zmienić w sobie! Filmy mają misję dawania ludziom nadziei i siły, katharsis. Uczmy optymizmu, niezłomności, charakteru jak robi to właśnie Barbie.
Dokładnie, to my uczymy dziecka jest ważne i to my uczymy go poczucia własnej wartości. Jedna lalka tego nie zmieni.
OdpowiedzUsuńJa sama jakoś nie przepadałam za Barbie w dzieciństwie, bo zawsze mówiłam mamie, że jest za długa i ma 'ostre' nogi, a ludzie takich nie mają:D:D
OdpowiedzUsuńMiałam Barbie i moja córka ma. Nie widzę w zabawie tą lalką nic złego. A w porównaniu z tym co teraz oferują dzieciom to Barbie jest piękna i nie przeraża.
OdpowiedzUsuńBardzo się zgadzam.
OdpowiedzUsuńPrzyznam szczerze, że byłam w stanie znaleźć mnóstwo argumentów na korzyść brzydkich lalek. Ale Twój tekst uświadomił mi, że wcale nie mam dziś spaczonego podejścia do piękna i że fakt bawienia się ładnymi lalkami w dzieciństwie wcale nie zrobił mi krzywdy.
Rewelacyjny tekst. Dzięki! :)
Miałam Barbie i uwielbiałam się nią bawić i nie czuję że przez życie pokrzywdzona :) A ładniejsze to niż te Monter High :P
OdpowiedzUsuńFaktycznie wiekszy wpływ na psychike dziecka ma rodzina i to co mu przekazuje niż lalka. Choć wydaje mi się, że im wieksza różnorodność lalek na rynku i w środowisku dziecka tym lepiej. Jakby nie patrzeć media mają jednak wpływ na dzieciaki.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy post! Ja też bawiłam się Barbie. I nie uważam, żeby mi to zrobiło krzywdę. I zgadzam się absolutnie, że to chyba dorośli próbują zrzucić na lalkę swoje "występki" (brak akceptacji, itp). Ja z kolei pamiętam, jak kiedyś pomyślałam sobie, że chciałabym mieć ciało jak Barbie (miałam na pewno mniej niż 10 lat). Wyobraziłam sobie siebie jako ją, ta talia osy, te długie nogi... I jakoś mi nie pasowało. Pomyślałam sobie "nie! nie! nie!" na wypadek, gdyby moje życzenie już zostało wysłuchane ;) No i nie zostało wysłuchane. :)
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc nie zastanawiałam się wcześniej nad tym. Faktycznie sama miałam przynajmniej kilka lalek Barbie i nie czuję żeby to spaczyło mi psychikę. Z resztą moją ulubioną lalką i tak była lalka - szmacianka. Dziecku niczego się nie wmówi, ono samo doskonale wyciąga wnioski i przede wszystkim wiedzę o świecie czerpie od rodzica tak jak napisałaś.
OdpowiedzUsuńCiekawy post. Zgadzam się, że lalka to tylko lalka, a rodzice to osoby, które mają realny wpływ na kształtowaniu się w dziecku pewności siebie.
OdpowiedzUsuńzgadzam się z tobą w 100%
OdpowiedzUsuń