Mama i niania pod jednym dachem
Ostatnio jedna z czytelniczek zapytała mnie, jak wygląda opieka niani nad Lenką, gdy ja pracuję w domu. Pomyślałam, że faktycznie czymś oczywistym jest sytuacja, gdy mama wychodzi do biura, a opiekunka zostaje z dzieckiem. Ale jak to jest, gdy mama ma swoje biuro w mieszkaniu, tak jak ja?
Niania przychodzi do nas zwykle ok. 8. Do tego czasu Lenka jest już obudzona, ubrana, najedzona. Niania się pojawia, zabiera Lenkę, ja jej macham i zamykam się w pokoju. One mają dostęp do reszty mieszkania. Na początku obawiałam się, że mój łobuz będzie co chwilę podchodził do drzwi i domagał się ich otwarcia, ale na szczęście ignoruje fakt, że jestem w drugim pokoju (a może jeszcze nie kojarzy, że obok jest mama? Lenka nie widzi, jak wchodzę do niego, bo wtedy jest w drugim pomieszczeniu).
Lenka tak ustaliła sobie codzienny harmonogram, że czasem nie mija nawet 15 minut od przyjścia niani, jak zaczyna domagać się drzemki. Ciekawe jest to tym bardziej, że w weekendy zazwyczaj do południa nie śpi w ogóle. Może sobie to sprytnie wykombinowała, że im więcej będzie spać, tym szybciej minie czas z nianią i prędzej mnie zobaczy.
Po drzemce jest pora na drugie śniadanie, po którym dziewczyny wychodzą na plac zabaw. Po powrocie Lenka jest przeważnie tak wymęczona, że zasypia niemal już w progu. Kiedy się obudzi, zjada obiadek. I tak właściwie mija cały mój pracujący dzień, czyli mniej więcej do godz. 15.
W tym czasie staram się, żeby Lenka mnie nie zobaczyła. Wychodzę z pokoju, gdy śpi albo gdy jest na zewnątrz. Pojawiam się jedyne wtedy, gdy szykuję ją do wyjścia - niani jest wiecznie zimno, więc woli, żebym to ja wybierała ubranka dla Lenki.
Z innych praktycznych kwestii, o które też pytała czytelniczka: niania zapewnia sobie wyżywienie we własnym zakresie. U nas ma natomiast nieograniczony dostęp do kawy i herbaty. Czasem oczywiście częstuję ją jakimś ciastem.
Dobrze, że nie widzi jak wchodzisz do pokoju, bo mogłoby być sterczenie pod drzwiami :)
OdpowiedzUsuńU nas jest inaczej. Jeśli mama zostaje w domu i pracuje, to mimo wszystko mi przychodzi na dol. A to herbatę sobie zrobić a to pójdzie obiad zrobić itp. Mały na szczęście jej nie dostrzega ;) chyba, że wyczai ze otwiera się lodówka albo że mama je :)) mnie to nie przeszkadza, ale są momenty, że nie można nic zrobić bo będzie stał przy mamie i próbował wysępić coś, a mama nie da. Wtedy nie pomagają zabawki, czy zabranie go. Ale jak mama idzie na górę, a on widzi, to nie płacze. Spokojnie wraca np do zabawy.
OdpowiedzUsuńJa również mam jedzenie we własnym zakresie, ale włącznie z herbatą (kawy nie piję) i cukrem oraz talerzem i kubkiem.
www.swiat-wg-anuli.blogspot.com
Masz swój własny talerz i kubek?! Do głowy by mi nie przyszło, żeby oczekiwać tego od niani...
UsuńFajna organizacja dnia:) Dobrze jest mieć możliwość pracy z domu i nadzorowanie niani przez cały dzień.
OdpowiedzUsuńJejku ale fajnie, marzy mi się taka praca 😊. Świetne rozwiązanie z nianią, przynajmniej się zajmuje jak należy bo tyle się teraz słyszy, że strach zostawić dziecko pod opiekę. Pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńJejku ale fajnie, marzy mi się taka praca 😊. Świetne rozwiązanie z nianią, przynajmniej się zajmuje jak należy bo tyle się teraz słyszy, że strach zostawić dziecko pod opiekę. Pozdrawiam 😊
OdpowiedzUsuńsuper to sobie wypracowałyście. Ja też o takim układzie myślałam, gdy będę wracać do pracy - przed urodzeniem Franka również pracowałam w domu. Podoba mi się ten pomysł z niewidzeniem Ciebie, jak to mówią "czego oczy nie widzą, tego sercu nie żal";) nie wiem tylko czy u nas by się to sprawdziło przy naszym małym mieszkanku:)
OdpowiedzUsuńJeśli w naszym malutkim mieszkanku to się sprawdza, to w każdym innym też się sprawdzi ;)
Usuń