Planujesz ciążę? Tylko nie mów, że nie ostrzegałam!
Twój mózg się kurczy. No, może nie dosłownie. Ale takie odnosisz wrażenie, bo nieustannie o czymś zapominasz, o wszystko się potykasz, ciągle coś upuszczasz. Zachowujesz się, jak po dwóch piwach, tyle tylko że bez piwa. Każdego dnia ciąży kolejna komórka w mózgu odmawia posłuszeństwa. Tak, to ta słynna siostra pregnezja.
Masz ochotę wszystkich powystrzelać. Jednego dnia chlipiesz ze wzruszenia, jakie to miałaś szczęście, że spotkałaś go (chłopaka/męża/narzeczonego) na swojej drodze. Następnego ogarnia cię jedno wielkie wkurwienie i pytasz wszystkich świętych, za jakie grzechy go na tej drodze postawili. Jednego dnia masz ochotę wszystkich przytulać, a następnego żałujesz, że nie masz pozwolenia na broń. Wpadasz ze skrajności w skrajność. Takiego emocjonalnego rollercoastera jak w ciąży nie doświadczysz nawet podczas najgorszego napięcia przedmiesiączkowego.
Sikasz, non stop sikasz. Może nie na samym początku, ale w trzecim trymestrze już na pewno. Parcie na pęcherz zaczynasz odczuwać już w chwili, gdy dopiero co skończysz go opróżniać. W dzień - do zniesienia. W nocy - poważnie rozważasz przeprowadzkę do toalety.
Seks? Jaki seks? Lekarz zachęca. Wszędzie czytasz, że można, o ile z ciążą wszystko w porządku. Problem w tym, że jakoś tak nieswojo czujesz się w trójkącie. A w drugiej połowie ciąży, gdy jesteś już słusznych rozmiarów, mizdrzącego się faceta masz ochotę pogonić sforą psów.
Fizjologia górą. Chrapiesz. Masz wzdęcia. Wymiotujesz. Nieustannie sikasz (patrz wyżej). Pocisz się i dyszysz przy najmniejszym wysiłku. Męczą cię zaparcia. Tak, w ciąży ciało pokazuje ci who is the boss.
Masz dość. Nawet jeśli przez całą ciążę czujesz się jak motylek fruwający nad łąką, to pod koniec i tak masz dość. Dziewięć miesięcy to długo. Na 2-3 tygodnie przed terminem jedyne, o czym marzysz, to to, żeby już po prostu było po wszystkim.
Planując ciążę, na pewno warto wiedzieć, jakie są rodzaje testów ciążowych, czym się między sobą różnią, na jakiej zasadzie działają. Mnóstwo przydatnych informacji znajdziesz tu: https://drogadosiebie.pl/test-ciazowy/.
Planując ciążę, na pewno warto wiedzieć, jakie są rodzaje testów ciążowych, czym się między sobą różnią, na jakiej zasadzie działają. Mnóstwo przydatnych informacji znajdziesz tu: https://drogadosiebie.pl/test-ciazowy/.
Photo credit: http://snow.ipernity.com / Foter / CC BY-ND
Amen! :) Cała prawda!
OdpowiedzUsuńA potem się dopiero hardcore zaczyna :P
OdpowiedzUsuńJa mam do tej pory problemy z pamięcią, a synek ma ponad rok;>
OdpowiedzUsuńMyślę jednak, że humorzasta nie byłam, nie pamiętam też by parcie na pęcherz dawało mi się we znaki jakoś mocno. Na pewno jednak ostatni punkt dobrze opisuje mój stan: wyczekiwałam rozwiązania mocno. Wiadomo, że chciałam już mieć synka przy sobie, ale i organizm odmawiał posłuszeństwa. Ręce drętwiały, bolały, był okres, że ciężko się oddychało itd.:)
A ja nie narzekałam jakoś szczególnie. Ciąża to piękny okres:)
OdpowiedzUsuńOczywiście :) Mimo wszystko ciąża jest piękna i już nie mogę się doczekać kolejnej :)
UsuńChcesz żeby było "po" a później tęsknisz za brzuchem - ja tak miałam ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest :) I przez kilka miesięcy "po" głaszczesz się po pustym brzuchu ;)
UsuńDołączę do wcześniejszych głosów - najlepsze przed Wami ;). Trzymam kciuki za Was. Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")
OdpowiedzUsuńTo nieprawda... ja nie mam dość, wręcz przeciwnie, aż żal będzie mi, po wszystkim... a termin mam na 14 luty... :) I wcale mi nie spieszno do porodu, bo jeszcze troszkę rzeczy mamy do ogarnięcia :)
OdpowiedzUsuńLubię te Twoje posty z przymrużeniem oka ;) A sikanie od początku doprowadzało mnie do szewskiej pasji...
OdpowiedzUsuńZ jednej strony we wszystkim masz rację. Uniesienia i serce przepełnione miłością, poczucie wyjątkowości a za chwilę( nawet nie następnego dnia) przychylasz się do twierdzenia, że to CIĄŻA a ne stan błogosławiony. Chwila później, jedno kopnięcie i jesteś szczęśliwa. Przeszłam przez to więcej razy niż ogół;-), za każdym razem zarzekałam się, że już nigdy więcej i nie mogłam się doczekać kolejnego. Teraz mogę tylko zazdrościć młodszym i cieszyć się, że się nie poddałam. Dzięki temu mam dalszy ciąg wyzwań i nieustanne kontakty z obcymi:). Jeśli zainteresuje Cię co się dzieje później to zapraszam. Ja tu będę zaglądać, uwielbiam takie poczucie humoru. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję i zapraszam częściej :)
UsuńJaki przyjemny blog odkryłam ;) Uwielbiam takie pisanie z humorem. Będę zaglądała częściej!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i wolnej chwili zapraszam do mnie: http://wchochlikowie.blogspot.com/ ;)
Dziękuję :)
UsuńCoś w tym jest ;)
OdpowiedzUsuńAle bzdura. Termin porodu za niecałe 3 miechy, a z tej notki wnioskuję, że chyba jednak w ciąży nie jestem.
OdpowiedzUsuńCzytając mojego bloga, przydaje się coś takiego jak poczucie humoru i umiejętność zrozumienia ironii ;) pozdrawiam
UsuńMam wszystko....doslownie wszystko;)
OdpowiedzUsuńJa jestem w 34 tygodniu i siebie nie poznaje. Wszystko i wszyscy dookoła mnie wkur....placze i jestem rozhisteryzowana masakra ogólnie.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w pełni z tym, o czym napisałaś!
OdpowiedzUsuń