Lenka: 8. miesiąc
Rozwój motorycznyÓsmy miesiąc minął nam bardzo, bardzo intensywnie pod względem rozwoju motorycznego. 20 listopada Lenka sama stanęła po raz pierwszy. I jak stanęła - tak stoi. Serio. Nie wiem, skąd ona bierze tyle siły, ale potrafi tak przestać calutki dzień. Na leżąco nie bawi się w ogóle, na siedząco ani tyle (siedzieć bez podparcia zresztą dalej nie potrafi). Ciągle stoi. I w tym staniu osiąga kolejne poziomy zaawansowania. Nie musi już trzymać się obiema rączkami. Wystarczy, że jedną łapką chwyta się łóżka lub innej stabilnej podpory, a drugą robi, na co ma ochotę. Nauczyła się zginać nóżki w kolanach i podnosić przedmioty z podłogi (które sama z uwielbieniem zrzuca). Nie leci już bezwładnie na głowę, a zwykle upada na pupę (Alleluja!). A co najważniejsze - potrafi już przejść z jednego końca łóżka do drugiego, stawiając kroczek za kroczkiem. Podejmuje nawet śmiałe próby przechodzenia między jedną podporą a drugą (np. łóżkiem a szafą) bez trzymanki. Wychyla się, wychyla, próbuje postawić nóżkę i, i, i.... upada. Tak na oko jeszcze miesiąc, dwa i będę za nią biegać.
Rozwój intelektualno-emocjonalny
Pod względem intelektualnym też nie próżnuje. Reaguje na imię (Lenka, bo Lena i Lenusia już nie). Dostrzega związki przyczynowo-skutkowe. Gdy siedzi w krzesełku do karmienia, zrzuca na podłogę, co tylko znajdzie się w jej zasięgu. I tak sobie patrzy, jak leci i leży. Wie, że trzeba coś nacisnąć, żeby zagrało albo pociągnąć, żeby wyciągnąć. Rozumienie związków przyczynowo-skutkowych ma też swoją negatywną stronę, o czym w akapicie dotyczącym choroby.
Uwielbia dziadkowo-babcinego labradora. Jak tylko zobaczy Fionę, śmieje się od ucha do ucha i w charakterystyczny sposób popiskuje. Pies ma anielską cierpliwość, choć czasem ma już dość (trudno mu się dziwić) i chowa się w najciemniejszym kącie, próbując uciec od tego małego głośnego człowieczka.
Gaworzy. Mówi "mama" i "baba". Ale nie wiem, czy mogę się już podniecać, że mówi "mama", czy powinnam jeszcze poczekać, aż będzie to bardziej świadome? (Magda, prośba o komentarz). Jak jej coś smakuje, powtarza "am!".
Dieta i sen
W kwestii diety zmian właściwie nie ma. Je to, co wcześniej. Czyli na śniadanie kaszka manna, na obiadek jakaś kombinacja warzyw i mięsa (lub ryby), na deser jabłko bądź gruszka, na podwieczorek kleik ryżowy lub kasza jaglana. Zwykle raz w tygodniu dostaje żółtko, ale raczej za nim nie przepada. Między posiłkami przegryza chrupki kukurydziane, chleb, wafelki ryżowe. Apetyt dopisuje. Nie mogę narzekać.
W kwestii snu wolałabym się nie wypowiadać. Można się domyślić, jak wygląda spanie podczas przygód ząbkowo-chorobowych. W ciągu dnia rewelacji też nie ma. Lenka należy do dzieci, które nie lubią tracić czasu na spanie. Stanie i chodzenie jest zdecydowanie ciekawsze. Zwykle więc zdarzają się dwie drzemki po ok. 30 minut. I na tym koniec. Ostatnio znowu śpi ze mną. W nocy, gdy dokucza katar i kaszel, wdrapuje się na mnie, opiera głowę na moim brzuchu (albo wtula głowę w szyję) i tak zasypia na półsiedząco. Strasznie mnie to rozczula.
Choroba dziecka testem cierpliwości matki
Dopadło nas choróbsko. Skończyło się niestety na antybiotyku. Poranne i wieczorne zabiegi higieniczno-farmaceutyczne stały się naszymi "ulubionymi" porami dnia. Podczas oczyszczania noska dzieją się dantejskie sceny. Lenka w mig pojęła, że gdy zbliżam się z aspiratorem, to nadchodzi TEN moment. Zamyka oczy, macha głową i rękami na wszystkie strony. Nie ma szans, żeby poradzić sobie w pojedynkę. Zwykle ktoś ją trzyma, a ja popełniam zbrodnię. Za kilkanaście, kilkadziesiąt lat Lenka pewnie wyląduje na kozetce, poddając się psychoanalizie, aby zrozumieć, skąd u niej ta niechęć do gumowych węży. Taki sam problem jest z podawaniem leków. Staram się ją przechytrzyć: np. podczas karmienia nabieram na łyżeczkę kaszkę i dodaję lek. Jak tylko zobaczy, że coś manipuluję przy jedzeniu, nie weźmie łyżeczki do buzi. Nawet nie spróbuje, co się na niej znajduje, bo już wie, że chcę ją zrobić w konia.
Nie pocieszyłaś mnie, pisząc, że Witek za mały, żeby protestować ;)
OdpowiedzUsuńLenka rośnie jak na drożdżach. Faktycznie, nie długo będziesz pokonywać dziennie długie kilometry po pokoju za nią :P
Bo taka jest niestety prawda ;) Jeszcze do niedawna u nas też nie było problemów z podawaniem leków. A teraz to przed ową czynnością wypadałoby sobie zażyć tabletkę na uspokojenie :P
UsuńŚwietnie się rozwija :) Śliczna Lenka.
OdpowiedzUsuńU nas też jest problem z czyszczeniem noska, macha głową i rękami we wszystkie strony.. niestety też jedna osoba musi trzymać... Leki - do tej pory tylko na gorączkę kilka razy - podaję strzykawką, ale zjada ładnie, nie protestuje.
Spanie - nie narzekam, odpukać. W weekend od 21-8 bez pobudki i jedzenia w nocy, dziś do 7, także ładne, lepiej niż syn, on to bardzo długo budził się na mleko ok. 2 w nocy.
Od 21 do 8 bez pobudki? Kobieto, Ty to masz dobrze :) U nas z tym spaniem zamiast coraz lepiej, to niestety coraz gorzej...
UsuńIle kaszki podajesz? Bo ja się zastanawiam ile mogę podać w ciągu dnia.
OdpowiedzUsuńOj z tym oczyszczaniem nosa to jest koszmar. U nas też zawsze odbywają się dramaty. Czekam na moment kiedy dziecko samo będzie umiało wydmuchać sobie nos, ale jeszcze długo sobie na to poczekam.
Szczerze mówiąc, dokładnie nie wiem, bo zawsze robię na oko :) Ok. 130 ml wody i do tego 2 łyżeczki kaszki manny (błyskawicznej) i to gotuję. Nam pediatra mówił, że mogę już dwa razy dziennie podawać kaszkę glutenową. W sensie mogę, ale nie muszę, dlatego glutenowa jest rano, a po południu zwykle jaglaną lub kleik.
UsuńZ Twoją refleksją na temat choroby zgodzę się w 100 %.
OdpowiedzUsuńOczyszczanie nosa to i u nas istny koszmar. Noce okropne, bo dziecko męczy się z powodu katarku i kaszlu.
Oby nas to jak najszybciej opuściło, bo faktycznie obawiam się, że i moje dziecko wyląduje w przyszłości na kozetce...
W sumie nam rodzice czyścili gruszką i obyło się bez kozetki, więc może nie będzie źle ;)
UsuńLenka cwaniaczek :D mądra i bystra dziewczynka, zazdroszczę gaworzenia, ;) bardzo szybko się rozwija, i bardzo szybko zacznie chodzić (czyt.biegać) :) a z tymi lekami to ja oszukuje ze smoczkiem tu daje, a w drugiej ręce strzykawa z syropem i strzelam jak z armaty :D i to zdziwienie że matka znowu w konia zrobiła bezcenne :D
OdpowiedzUsuńŻe też wcześniej o tym nie pomyślałam... Dzisiaj przetestuję :)
UsuńBrawo za postępy! Lenka jest bardzo silna jak na swój wiek. :)
OdpowiedzUsuńChyba każde dziecko nie lubi aspiratora.
Dużo zdrówka Wam życzę. ;)
Dziękujemy :)
UsuńJaka ona duża. ..a jaka śliczna. ..straszną musisz mieć z niej pociechę:) no i mała spryciula z tymi lekarstwami!
OdpowiedzUsuńStraszną pociechę i strasznie mało spania ;)
UsuńSTOI?!?!?!?!?! Wow!
OdpowiedzUsuńStoi to ona od miesiąca ;) Teraz powoli zaczyna chodzić :)
UsuńSilna z niej dziewczynka! :D I ma takie fajne jasne włoski :)
OdpowiedzUsuńCo do czyszczenia nosa- mój jak tylko widzi że biorę gruszkę w ręce, nagle się uspokaja. Często nawet wtedy zasypia. Początkowo jak zaczął się katar byłam przerażona. Mam nadzieję, że tak mu pozostanie :D
No pięknie stoi! I chodzić zaczyna... pięknie pięknie :)
OdpowiedzUsuńChorba i nas nie ominęła... oczyscczanie noska wrrr, podawanie lekarstw wrrr!
CO do rozwoju motorycznego jeszcze to jest niesamowite obserwować jak to wszystko się zmienia z dnia na dzień... wczraj leżała a dziś stoi! wczoraj mogłąm zostawić samą na łóżku a dziś to nawet na podłodze nie można bo zaraz pod stołem ląduje! no magia! :D