Rożek: kupować czy nie kupować?
Przeglądając blogi, zauważyłam, że część mam wychwala rożek pod niebiosa, a część odradza jego zakup. Ja należę do tej pierwszej grupy. Rożek ubóstwiam i nie wyobrażam sobie wyprawki bez niego.To właśnie w rożku Lenka śpi od pierwszych dni. Ta miłość do rożka trwa do dzisiaj, choć w tym miejscu powinnam wyjaśnić różnicę między spaniem w rożku (tak jak to było mniej więcej do czasu, gdy Lenka skończyła 1,5 miesiąca) a "spaniem w rożku" obecnie. Ilustracje poniżej.
Spanie w rożku
"Spanie w rożku"
Jak widać, wszystkie kończyny się wietrzą. Lenka lubi jednak być otulona po bokach, więc rożek dalej jest w obiegu.
Zakup rożka polecam więc jak najbardziej. Pozostaje kwestia, jaki wybrać: usztywniany czy miękki. Zdecydowanie usztywniany z wyjmowanym wkładem. Dlaczego? Taki rożek dodaje nieco śmiałości, gdy po raz pierwszy trzyma się w rękach taką kruchą istotkę z główką chwiejącą się na wszystkie strony. Jak powszechnie wiadomo, tej odwagi brakuje zwykle spanikowanym ojcom, więc w ich przypadku rożek okazuje się szczególnie przydatny. Po drugie, rożek umożliwia, jak to nazwałam na własny użytek, "leniwe kołysanie". Kiedy Lenka się przebudzała, zamiast brać ją na ręce i kołysać, po prostu chwytałam za jeden brzeg rożka i unosiłam góra-dół. Z usztywniającego wkładu tworzyła się pseudo-kołyska.
Od ponad miesiąca rożek funkcjonuje w wersji miękkiej. A kiedy Lenka już całkiem z niego wyrośnie, przyda się jako kołderka czy nawet "mata" do zabawy na podłodze.
Uff wpis dodał mi "otuchy" i mam nadzieje ze Tosia będzie tak samo lubić rożek jak Lena bo sporo na niego wydałam i strasznie mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńRożki są przydatne, bo nawet jak dziecię nie polubi rożkowania, to można go właśnie jak matę rozłożyć. U nas teraz rożki robią za pościel w naszym łóżku, gdy idziemy spać z Natalką.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że rożek jest niezbędny. Przez pierwsze 2 tygodnie Michaś cały czas spał w rożku, bo dużo łatwiej nam się go nosiło.Teraz też z niego korzystamy w drugiej wersji :-)
OdpowiedzUsuńJa jestem z mam u których rożek się kompletnie nie sprawdził:) ale podejrzewam że to dlatego że świetnie sptawdził się rogal do karmienia:)
OdpowiedzUsuńJa miałam po dziecku znajomych rożek miękki, czyli jakby kołderkę z rzepami. Pierwsze dwa tygodnie był używany. Obecnie tylko bawełniane kocyki, a nawet żałuję, że Hanka nie ma ukochanego rożka, który mogłabym potem zachować na pamiątkę
OdpowiedzUsuńU nas rożek w wersji zasuwanej po bokach na zamek. Tego typu, o którym mówisz wydał mi się niewygodny, natomiast ten rozsuwany był super. Używaliśmy go pewnie ze trzy miesiące i nie wyobrażam sobie początków bez niego.
OdpowiedzUsuńU nas rożek zaczął błyskawicznie robić za kołderkę - już od powrotu do doku. Syn niezbyt chciał w nim spać dłużej, niż te kilka dni.
OdpowiedzUsuńU nas gadżet zbędny ale i tak jakbym miała jeszcze raz wybierać czy kupić czy nie to bym kupiła bo nie jest to też jakiś wielki wydatek :)
OdpowiedzUsuńZakupiłam jeden rożek, drugi dostałam w spadku po siostrzeńcu ;) zobaczymy czy mój synek będzie chciał w nich spać.
OdpowiedzUsuńU nas rożek sprawdził się w szpitalu i potem przez pierwsze 2 miesiące. Mieliśmy zarówno wersją usztywnianą jak i zwykłą. Teraz Zosia zdecydowanie bardziej preferuje śpiworki;)
OdpowiedzUsuńja mam trzy rożki. Babcia zaszalała i uszyła hurtem. Jeden usztywniany ale zaraz to wyjęłam. Teraz rożki używam na leżaczku, na łóżku kiedy mały sobie fika, jak zaśnie wystarczy lekko jednym rogiem zakryć. Dla mnie rożek to must have wyprawkowy.
OdpowiedzUsuńMy rożka używaliśmy tylko w szpitalu. W domu już nie, ale może to dlatego, bo mieliśmy takie śpiworki dla Kuby :) Poza tym synek szybko przestał odczuwać potrzebę bycia opatulonym :) Za to zasypiając uwielbia mieć przy buźce pieluchę tetrową ;)
OdpowiedzUsuńMoże przy następnym rożki się przydadzą bardziej ;)
My z rożkiem to mieliśmy trochę "przejść". Najpierw Ignaś się w nim topił, potem krótko był ok, a potem był już za mały. W sumie może nie chciało mi się go też wiązać w ten becik, ale później używałam go jako kołderkę. A teraz to już za gorąco na ten rożek... ;)
OdpowiedzUsuńU mnie się akurat zupełnie nie sprawdził. Od samego początki wolałam trzymać malucha bez niczego (właśnie niepewnie się czułam z rożkiem). Do tego synek urodził się w czerwcu i do końca sierpnia spał właściwie ledwo przykryty pieluchą (ale w zeszłym roku u nas najczęściej były temperatury w okolicach 40 stopni)
OdpowiedzUsuńRożek świetna sprawa, warto mieć choć jeden na próbę :)
OdpowiedzUsuńMoja bratowa przy pierwszym dziecku rożek praktycznie nie używała - było gorąco, mała lubiła mieć wszystkie kończyny wolne od narodzin, z kolei przy drugim dziecku rożek był w użytku non-stop bo mały uwielbiał być opatulony dokładnie i szczelnie. Druga bratowa wcale rożka nie kupowała. Ja rożki odziedziczyłam po bratowej - miękki, i po kuzynce - usztywniany. Zobaczymy czy się przydadzą, choć myślę, że tak. Nie wyobrażam sobie dać mojej kruszynki komuś do potrzymania taką lejącą, sama zawsze dostawałam dzieci w rożkach do potrzymania. Szczególnie, że mąż ma dużo młodszego braciszka, który jest zafascynowany tym, że będzie wujkiem.
OdpowiedzUsuńhahaha dokładnie "spanie w rożku".
OdpowiedzUsuńchciałam wiązac to swoje małe dziecko, nawet mi się trochę udawało, ale szybko zreszygnowlaiśmy- niech żyje wolność kończyn!