Odcisk Bobasa
Mamy znane są ze słabości do miniaturowej wielkości stópek. Bo jak tu przejść obok nich obojętnie? Takie malutkie, mięciutkie, z tycimi paluszkami i jeszcze mniejszymi paznokietkami... Która więc mama nie skorzystałaby z możliwości zrobienia gipsowego odcisku, który przetrwa - przynajmniej w założeniu - całe lata?
Kiedy więc natrafiłam na produkt pod nazwą Odcisk Bobasa, nie wahałam się ani chwili. Na szczęście zapobiegawczo kupiłam dwa opakowania. Na podobny pomysł wpadł Pe, więc ostatecznie pod ręką mieliśmy trzy sztuki. Jak się później okazało, przydały się wszystkie.
Pomysł świetny, jednak zdecydowanie gorzej z realizacją.
Zestaw składa się z ładnie ozdobionej puszki, w której ma znajdować się odcisk, oraz gipsu (różowego bądź niebieskiego), który ma posłużyć do jego wykonania. Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się banalnie proste. Wystarczy, wspierając się krótką instrukcją, wymieszać gips z wodą, przelać do puszki, chwilę odczekać i przyłożyć stópkę (bądź dłoń). Łatwe? Nic podobnego.
Za pierwszym razem masa wyszła zdecydowanie za gęsta. Opakowanie zmarnowane. Za drugim razem - zbyt płynna. Drugie opakowanie zmarnowane. Nie poddałam się jednak i postanowiłam ją zagęścić, korzystając z gipsu z trzeciego opakowania. Ostatecznie udało się odcisk wykonać, choć wizualnie bez rewelacji. Jak jednak łatwo policzyć, do zrobienia jednego odcisku trzeba było zużyć trzy opakowania.
Nie posądzam siebie ani Pe o całkowity brak zdolności manualnych, podejrzewam więc, że problem tkwi gdzieś w instrukcji, a dokładniej w podanych proporcjach woda:gips, ewentualnie w sugerowanym czasie, który należy odczekać przed dociśnięciem stópki.
Czy warto? Wydaje mi się, że zdecydowanie łatwiejsze i mniej irytujące jest wykonanie odcisku przy pomocy farbki (przeznaczonej do kontaktu ze skórą) i kartki.
Cena: ok. 20 zł.
Cena: ok. 20 zł.
Przyznam, że nie kupiłam bo bałam się, że mały będzie się ruszał i wyjdzie kleks a nie stopa. Póki co nastawiam się na ogrom zdjęć a szacowny pan mąż robi mi konkurencję nagrywając filmy.
OdpowiedzUsuńNo tak podejrzewałam, że będzie lipa z tymi kupnymi masami. Chciałam kupić, ale nie było okazji. To chyba Tomek sam przyrządzi jakąś. W każdym razie dzięki za ostrzeżenie.
OdpowiedzUsuńFajna taka pamiątka. Zapamiętam to ;)
OdpowiedzUsuńZestaw ze Smyka jest super! Mill dostała na chrzciny, nic nie trzeba było rozrabiać - to wyjmujesz masę (białą!) z folii, odciskasz stopy, czekasz parę dni, ta-dam (i spokojnie starcza jedno opakowanie:)
OdpowiedzUsuńAle który konkretnie?
Usuńhttp://www.smyk.com/szukaj/produkt?q=odcisk&qtype=basicForm
Jak wpiszesz 'odcisk bobasa' w wyszukiwarkę wyskoczy parę produktów - to te w metalowych puszkach (różowe bądź niebieskie) z wielkim napisem 'My memory box'
UsuńOstatnio sama z mężem myślałam, nad czymś takim, żeby uwiecznić malutkie stópki synka, świetna pamiątka, gdzie takie coś można kupić ? :)
OdpowiedzUsuńJa kupiłam na allegro :)
UsuńPomysł ciekawy ale faktycznie zeby aż trzy opakowania!? I to z miernym efektem!? Szkoda pieniędzy i nerwów. Farbka super pomysł tym bardzije że można oprawić w ramkę i wystawić na ekspozycję, bo taki odcisk gipsowy w puszcze to już nie bardzo :/
OdpowiedzUsuńJa polecam robienie odcisu a gotowej masy tak jak pisała wyżej Zuzi Clowes tylko ja posiadam zestaw dwie masy i potrójna ramka w jedna ramke umieszcza sie stópke, w drógą rączkę a w trzecią zdjęcie dziecka, też dostępne na allegro za ok 50 zł My robiliśmy 1,5 tygodniowej Arii i wyszlo idealnie, żadnych krzyków ani płaczu, polecam
OdpowiedzUsuńA ja po zmarnowaniu gipsu, ktory zastygl w misce zrobilam po prostu mase solna i w niej odcisnelam lapke malego ;)
OdpowiedzUsuń