Połogowy niezbędnik
Połóg za mną, co ginekolog potwierdził pytaniem: "Czy używa już pani męża? Bo wszystko ładnie zagojone". Oto lista rzeczy, które w ciągu kilku pierwszych tygodni po porodzie bardzo ułatwiły mi życie.1. Koło do siedzenia. Czyli poduszka z dziurą, która ma uchronić newralgiczne miejsca przed niepotrzebnym uciskiem (czyt. bólem). Poduszki zaczęłam używać już w szpitalu, bo po próbach siadania na jednym pośladku zaczął mnie boleć kręgosłup. Koło uratowało mi tyłek, dosłownie. Używałam go przez ok. półtora tygodnia. Naprawdę warto je kupić, nawet jeśli nie posłuży zbyt długo. Tańszą alternatywą jest dmuchane koło do pływania, ale sama nie testowałam takiego rozwiązania, więc nie będę się wypowiadać.
2. Podkłady poporodowe Bella Mamma. Nie cieszą się zbyt dobrą opinią, ja jednak będę ich bronić. To, co niektóre mamy uważają za ich wadę, czyli brak ceratki, według mnie jest zaletą. Podkłady umożliwiają "oddychanie" okolic intymnych, a to po porodzie jest kwestią kluczową. Czasem nawet lepiej, żeby bielizna się pobrudziła, niż żeby "zaparzyć" sobie krocze. Nie uważam też, żeby powodem do narzekania była ich chłonność. Podkłady wymieniałam z taką samą częstotliwością jak podpaski podczas okresu. Wiadomo, na początku nieco częściej, a gdy krwawienie się zmniejszało - rzadziej. Ani raz nie zdarzyło mi się, żeby coś przeciekło. Wadą nie był też dla mnie brak kleju, który mocowałby podkład na miejscu. Podkład jest na tyle duży, że już sam ten fakt sprawia, że trzyma się solidnie tam, gdzie powinien. Niewątpliwie dodatkowym plusem jest niska cena. Wady? Podkłady odznaczają się pod ubraniem. Dla mnie jednak nie stanowiło to problemu, bo nosiłam głównie nieco dłuższe tuniki. Podsumowując: polecam z czystym sumieniem.
3. Majtki siateczkowe Hartmann. Świetne! Jak dla mnie mają same zalety. Wykonane z przewiewnej siatki, zapewniającej przepływ powietrza. Wielokrotnego użytku: w przypadku zabrudzenia wystarczy przeprać wodą z mydłem. Schną błyskawicznie. W połączeniu z podkładami Bella Mamma duet idealny.
4. Podkłady na łóżko Seni. W pierwszych dobach po porodzie można dodatkowo wspomagać się podkładami na łóżko, które chronią pościel przed ewentualnymi zabrudzeniami. Ja akurat używałam podkładów Seni. Zostało mi kilka i obecnie używam ich jako podkładów do przewijania.
5. Płyn ginekologiczny Lactacyd Femina Plus. Płyn Lactacyd (emulsję bądź płyn ginekologiczny) stosuję od niepamiętnych czasów. Do głowy więc mi nawet nie przyszło, żeby na czas połogu szukać innego preparatu. Raz, kilka lat temu, zdarzyło mi się zdradzić Lactacyd z innym płynem, co przypłaciłam infekcją. Od tego czasu jestem mu wierna. W połogu do przemywania okolic intymnych używałam wyłącznie jego, żadnych dodatkowych specyfików, i sprawdził się doskonale.
6. Maść Procto Glyvenol. Do czego służy, wiadomo, więc nie będę się rozwodzić. W każdym razie: działa!
G.
Własnie się zastanawiałam czy faktycznie jest sens z tą poduszeczką. Skoro piszesz że jest, to muszę się rozejrzeć, kupować nie ma sensu bo nie wiadomo jak się sprawy porodowe potoczą, ale warto być przygotowanym i tylko męża w razie czego wydelegowac do zakupu :)
OdpowiedzUsuńJa akurat miałam pożyczoną od kuzynki :)
UsuńZgadzam się ze wszytkim! Kółka nie miałam i to błąd (przez pierwsze trzy dni tylko leżałam albo stałam, o siedzeniu, nawet na jednym pół, za przeproszeniem, dupku, nie było mowy) i następnym razem (tiaaaa) na pewno stan rzeczy zmienię i kółko nabędę. Bella mama + majtki Hartmanna też się u mnie super sprawdziły, podobnie jak podkłady seni, których do dziś używam (nawet specjalnie w tym celu kupuję) jako podkłady do przewijania. Płyn mam akurat inny (lacibios bio femina pregna) ale też jestem z niego ultrazadowolona. Kompletnie za to nie sprawdziły się u nas koszule do karmienia i to tak bardzo że aż chyba o tym posta napiszę :))))
OdpowiedzUsuńTo fakt, nakupiłam koszul do karmienia, a w ogóle nie korzystałam z funkcji odsłaniania cyca :) Choć u mnie to akurat kwestia tego, że ogólnie z karmieniem piersią cienko.
UsuńJa również polecam poduszkę-koło z wycięciem - miałam i się sprawdziło w 100%, szczególnie, że byłam nacięta i nie bardzo na początku jest jak siedzieć... ;)
OdpowiedzUsuńU mnie zaś hitem okazał się Biały Jeleń w płynie, który do tej pory zastępuje mi płyn do higieny intymnej, żele pod prysznic i do twarzy. No i do mycia blizny po cięciu też rewelacja.
OdpowiedzUsuńSeni nie użyłam ani razu. W szpitalu było odpowiednie zabezpieczenie, w domu nie było już potrzeby. Podkładów też będę bronić, według mnie rewelacyjne, aż w ogóle się przerzuciłam na Bellę. Po podkładach były podpaski (nie cienkie), bardzo sobie chwalę, a teraz wkładki :)
I majtki siateczkowe też polecam. Jednorazowe: stanowcze nie.
Czyli polecasz Białego Jelenia? Jakiś czas temu miałam ochotę go kupić, ale na końcu jakoś zapomniałam :)
UsuńPolecam, polecam. Pachnie oczywiście szarym mydłem i ma konsystencję glutów :D ale bardzo go polubiłam i chyba pozostanę mu wierna.
UsuńNie miałam kółka ale następnym razem na pewno się w nie zaopatrzę !
OdpowiedzUsuńMam porównanie między podkładami.. używałam szpitalnych, Bella i Baby Ono, to w porównaniu z Baby Ono tamte to kompletna kicha !! Serio, spróbowałabyś ich to byś się zakochała :D o ile w podkładach zakochać się można ;))
Gatki siateczkowe też wypróbowane tylko że też z baby ono, te hartmana wyglądają ciekawiej, może byłyby lepsze, chociaż te które miałam nie były najgorsze :)
Lactacyd rządzi! Ja jeszcze miałam tantum rosa, dużo mi pomogła :)
Co do używania męża ja się chyba 2 miesiące zbierałam :D I nie było tak źle jak straszą ;) Tylko do życzenia pozostawiłabym hm.. ciasność w środku.. ale z czasem to się NA SZCZĘŚCIE zmieniło ;)
My pewnie też będziemy się tyle zbierać, zwłaszcza że jeszcze jakiś czas będę u rodziców ;) Czuję się, jakbym miała przed sobą drugi pierwszy raz ;))
Usuńto prawda, tak właśnie się czuje :D
UsuńOjessu ja też się tego trochę boję! Ale chciałabym i boję się, hehehe...
UsuńMożemy założyć Klub Poporodowych Dziewic ;)
UsuńTantum Rosa daje radę- wydaje mi się, że wspomogła mi gojenie szwów, a miałam ich kilkanaście. Ja na przykład nakupiłam podkładów (tych grubych podpasek) mnóstwo, a właściwie po 3 dniach w szpitalu krwawiłam tylko tyle, że zwykłe podpaski wystarczały.Za to długo- prawie 3 tyg. Więc sterta tych podpasko-pieluch została. A w nocy spałam bez niczego na podkładzie seni i się wietrzyłam. Do listy dodałabym jeszcze czopki Procto Glyvenol- niestety. Ale b. skuteczne i problem zduszony w zarodku.
OdpowiedzUsuńO widzisz, zapomniałam o Procto Glyvenolu :) Dopisane :) Ja akurat używałam maści, ale potwierdzam, że preparat działa.
UsuńJa nie miałam tego koła do siedzenia, ale następnym razem kupuję obowiązkowo! Na początku przyda się pewnie, a potem malucha bezpiecznie w takie coś położyć, a nie jak teraz muszę poduchami okładać ;p
OdpowiedzUsuńCo do reszty podpisuję się rękami i nogami :D Lista jest faktycznie niezbędnikiem! :D
Zamiast kółka podpatrzyłam w szpitalu patent ze zwijanym w rulon i układanym w rogal/koło kocem lub dużym ręcznikiem. Dla mnie to był strzał w 10. Awaryjnie używałam też poduszek typu jasiek - 2 szt składałam każdą na pół i układałam pod pośladkami. W obu przypadkach kość ogonowa mogła nie być podparta, co bywało cennym.
OdpowiedzUsuńBelli też będę bronić całą sobą. Miałam inne, droższe podkłady, ale przegrały konkurencję :)
Co do podkładów Seni to do porodu i po też używałam. Potem odkryłwam podkłady do przewijania dla dzieci, które są identyczne tylko o połowę tańsze i drukowane w zwierzątka. Do następnego porodu zabiorę raczej te drukowane w zwierzątka :)
Betakobieta