Co zmienia macierzyństwo?
Wszystko. Wiadomo.Chciałam jednak napisać o tych codziennych drobnostkach, na które kiedyś nie zwracałam uwagi, a które teraz dopiero zaczęłam doceniać. Bądź przeciwnie - bez których w ciąży nie wyobrażałam sobie życia, a w tym momencie nie mają żadnego znaczenia.
1. Gorący prysznic. Nie żebym wcześniej go unikała, ale po porodzie stał się on ogromnym luksusem i przyjemnością. Poranny i wieczorny prysznic jest dla mnie niczym seans w spa. Odpręża, odświeża, dodaje sił. Kilka chwil sam na sam.
2. Wolne myśli. Trochę mi tego brakuje. Rytm dnia i nocy wyznaczają karmienia. A kiedy nie karmię, to nieustannie o tym myślę: kiedy kolejne, ile zjadła, czy wystarczająco, ile odciągnęłam itp. itd. Parę nocy temu zdarzyło mi się nawet odciągać pokarm... lunatykując. Dopiero po kilku ładnych minutach ocknęłam się, pomyślałam "%&%$# co ja robię?" i poszłam spać.
3. TV. Od prawie 3 tygodni nie zasiadałam przed TV. Nie wiem, co się dzieje na świecie. Kompletnie. Podobno Ukraina zajmowana. Ale powiem szczerze (uwaga, będę niepoprawna politycznie) mam to gdzieś.
4. Kawa zbożowa. Przed porodem nie piłam w ogóle, teraz połykam 2-3 kubki dziennie. Wprawdzie ze zwykłą kawą ma niewiele wspólnego, ale widocznie moja podświadomość dała się zrobić w konia.
5. Drzemka. Nigdy nie przepadałam za drzemkami. Jeśli już zalegałam na łóżku w ciągu dnia, to był sygnał, że jestem naprawdę chora. Jak dla mnie to była całkowita strata czasu. Nawet w ciąży, gdy już naprawdę sił brakowało i musiałam się położyć, to rzadko kiedy usypiałam. Wolałam snuć plany, co będę robić, gdy już skończę to nudne wylegiwanie się. Teraz wyleguję się o wiele chętniej, szczególnie popołudniami.
6. Fryzjer. Zostawiam w domu Pe z Lenką i butlą odciągniętego mleka. Idę do ulubionego salonu, do pani Agaty. Siadam na fotelu i oddaję się w jej ręce na dwie godziny. Wychodzę odnowiona na głowie i w duszy. Taką mam teraz fantazję. Mam nadzieję, że niedługo się spełni.
G.
mnie się śni, że karmię małego i potem podświadomość mi mówi "nie odbiłaś go" Budzę się chcę go brać na ręce po czym "ZONK" co ja robię???
OdpowiedzUsuńZ chwil luksusu to się pochwalę, że ja wczoraj napełniłam wanne gorącą wodą, odciągnęłam butelkę mleka w razie gdyby mały płakał i zapodałam sobie relaks. Trwał on 10 minut bo mały dostał czkawki a ja już nie potrafiłam się zrelaksować i czym prędzej pobiegłam ratować dziecko z opresji czkawicy :)
Cudowna dziewczynka .. gratuluje... ja pragne sie ponudzic..chociaz chwilke i chcialabym zeby doba miala wiecej godzin.. zebym mogla sie wreszcie wyspac :)
OdpowiedzUsuńO tak, sen. Cudowne doświadczenie ;)
UsuńTakie drobnostki docenia się dopiero po urodzeniu.
OdpowiedzUsuńNo, nadrobiłam wszystkie notki. Zdjęcie leniwca super! ;) Ale nie mogę się doczytać: po co odciągasz pokarm?
OdpowiedzUsuńBo chwyta tylko prawą pierś, lewej nie chce, więc muszę odciągać. Ale jeszcze próbuję ją przekonać :)
UsuńA próbowałaś "oszukać" i karmić spod pachy? Mój się czasami daje nabrać :)
Usuńja też mam z jedną piersią problem i karmię tylko spod pachy. Czemu mówisz, że oszukać? To jakaś gorsza metoda karmienia?
UsuńJa również musiałam ściągać, ale nic to wiele nie pomogło. Teraz Zosia ma prawie 4 miesiące skończone i karmię tylko z prawej piersi. W między czasie były epizody z MM, ale w tym momencie jesteśmy tylko na cycku :D Nie wiem ile jeszcze tak pociągniemy, ale wkrótce będą pokarmy stałe - jestem dobrej myśli :)
UsuńTo się często spotyka, że dziecko woli jedną pierś od drugiej. Ale to Lenka w ogóle nie chwyta lewej?
Usuń@Izabela - nie miałam na myśli nic złego pisząc "oszukać" ;) Absolutnie nie uważam, że to gorsza metoda karmienia! W końcu sama ją stosuje (zresztą nie ma pozycji lepszych i gorszych - każda Mama i Dziecko znajdują swoją). To było raczej żartobliwie ;) Malec nie pije z jednej piersi, bo np. nie lubi pozycji, my ją zmieniamy i przekonujemy go, że ta pierś wcale nie jest taka zła :)
UsuńPrysznic, kawa zbożowa, drzemki tego posta mogłabym sama napisać :) Dobrze wiedzieć, że inni mają podobne doświadczenia :D Córeczka śliczna! Moja Kornelka ma 2,5 tygodnia.
OdpowiedzUsuńO, to prawie rówieśniczki :) Kiedy dokładnie Kornelka się urodziła?
Usuń15 kwietnia :) Jutro skończy miesiąc :)
UsuńLenka boska! Fryzjera polecam. Kawy zbożowego nie tykam (ale za to piję czasem bezkafeinową). Reszta... Cóż, reszta się zgadza;)
OdpowiedzUsuńJa piłam dzień w dzień zbożową przez około 3 miesiące - dało się przyzwyczaić i taka zła aż nie jest ;-) teraz piję już normalną rozpuszczalna, słabszą ale z 2-3 filiżanki i Zosia ma się dobrze. Ja wieczorami po ułożeniu Zosi do snu mogę pozwolić sobie na dłuuuugą kąpiel, choć na początku tak nie było.
OdpowiedzUsuńJa też piję zbożową od dawna - idzie się przyzwyczaić, choć rano zawsze piję normalna kawkę-w ciąży to samo.
OdpowiedzUsuńTak się właśnie zastanawiałam, kiedy będę mogła wrócić do zwykłej, ziarnistej kawy. Ty pijesz od początku karmienia? Bo myślałam, żeby odczekać przynajmniej 2-3 miesiące.
UsuńPije od początku, ale rozpuszczalną. Przy Kubie też piłam i nic się nie działo. :) Oczywiście jeden kubek dziennie.
UsuńTotalnie się zgadzam !
OdpowiedzUsuńA odciąganie mleka lunatykując to hicior :D
Kawa zbożowa? Mmm pokochałam ją po porodzie ! :) I z herbatniczkami ;)
Lenka słodkości :)
A gdzie chodzisz do fryzjera?
OdpowiedzUsuńJesteś może z Krakowa? Chodzę do salonu Mona w Łagiewnikach :) Jakby co, to mogę podać dokładne namiary, polecam :)
UsuńPierwszy raz jestem u Was i całkiem mi się podoba :) Zaraz poczytam sobie wstecz ;)
OdpowiedzUsuńA co do fryzjera, TV i wolnych myśli - z czasem jest lepiej. Ja pierwszy raz poszłam do fryzjera jak Kuba miał 1,5 miesiąca. Telewizji nie oglądałam wcale, ale po jakimś czasie chwila na seriale czy na książkę się znajduje. Kubuś jest już starszy (zaraz kończymy 5 miesięcy :D), bardziej ogarnięty i umie się przez dłuższą chwilę sobą zająć. Wtedy chwytam książkę czy włączam seriale :D
Bardzo mi miło i oczywiście zachęcam do częstych odwiedzin :)
UsuńU nas było identycznie przez pierwszy miesiąc z tą różnicą, że tv grał praktycznie cały czas. Chcieliśmy Michała nauczyć spania w delikatnym hałasie. Byłam więc na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami :) Co do odciągania mleka lunatykując to jestem w stanie to zrozumieć :) Ja raz odłożyłam Małego do łóżeczka zupełnie tego nie pamiętając, a wiele, bardzo wiele razy śniło mi się, że zrobiłam już nocny serwis przy Michale, który tak naprawdę
OdpowiedzUsuńnie miał miejsca :P zmęczenie daje w kość, ale to mija.
U nas coś brzęczy bez przerwy przez co Donek śpi nawet przy największym hałasie i mu nie przeszkadza :) co do kawy to tak jak nigdy jej nie piłam to po porodzie pije codziennie jedną filiżankę bo bez niej głowę mi rozrywa :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńU nas oczywiście też coś brzęczy, tyle że radio :) W całkowitej ciszy to idzie zwariować ;)
UsuńMam takie samo doświadczenie. Karmienie piersią uratowane tylko dzięki nakładkom. I też przez kilka pierwszych tygodni, akceptacja tylko dla jednej strony. Z czasem się wyrównało wszystko czego i Wa życzę:)
OdpowiedzUsuń