Keglu, gdzie jesteś?
O ile trenowanie bicepsów to domena mężczyzn, o tyle ćwiczenie mięśni Kegla powinno stać się nawykiem każdej kobiety. No właśnie, powinno. Jak to zwykle bywa, teoria nijak ma się do praktyki. Wiele z nas nie wie o istnieniu mięśni dna miednicy, a jeszcze mniej z nas pamięta o ich regularnej gimnastyce.
www.webmd.com
Mówiąc obrazowo, mięśnie Kegla to taki hamak, którzy utrzymuje na swoim miejscu narządy wewnętrzne, m.in. macicę, pęcherz moczowy. Ich osłabienie może wiązać się z poważnymi i niezbyt przyjemnymi konsekwencjami, np. wypadaniem macicy w późniejszym wieku. Kondycja mięśni dna miednicy odgrywa niebagatelną rolę w czasie ciąży, w trakcie porodu i po nim. Podtrzymują na swoim miejscu coraz większą macicę, ułatwiają wyjście dziecka na świat, zmniejszają prawdopodobieństwo pojawienia się nietrzymania moczu, co jest po porodzie dość powszechną przypadłością. Oczywiście, nie można zapomnieć także o tym, że sprawne mięśnie Kegla to większa satysfakcja z życia seksualnego, zarówno dla kobiety, jak i partnera.
Jak zlokalizować mięśnie dna miednicy? Nic prostszego. Wystarczy podczas oddawania moczu wstrzymać na chwilę jego strumień. To, czego udało się dokonać, to właśnie zasługa mięśni Kegla. Można również po prostu umieścić w pochwie palec wskazujący i spróbować go "objąć". Także i wtedy dadzą znać o sobie odpowiednie mięśnie.
Jak i kiedy ćwiczyć? Nie ma łatwiejszych ćwiczeń niż te, które służą wzmacnianiu mięśni Kegla. Można je wykonywać zawsze i wszędzie, również w ciąży (o ile oczywiście nie ma żadnych przeciwwskazań). Wystarczy napiąć mięśnie, policzyć do pięciu i rozluźnić. I tak 10 razy. Taką serię warto powtarzać nawet kilka razy dziennie, choć - wiadomo - lepiej poćwiczyć nawet raz dziennie niż nie ćwiczyć w ogóle.
Dziewczyny, do dzieła!
G.
Moja aktywność w ciąży ograniczała się właśnie do ćwiczeń mięśni Kegla ;-) no i spacerów ;-)
OdpowiedzUsuńTrochę ćwiczyłam.
OdpowiedzUsuńHa, a ja ich nie umiem zlokalizować ;p
OdpowiedzUsuńNo to trzeba będzie ćwiczyć mięśnie Kegla :D
OdpowiedzUsuńA ja co się zabieram (czyt. przypominam o nich), to zaraz mi się nudzą. Nie mam samozaparcia i liczę na to, że na ćwiczeniach dla ciężarnych (2 razy w tygodniu) pani fizjoterapeutka przemyca te Kegle pod różnymi postaciami.
OdpowiedzUsuńA że są ważne... no ważne, spróbujcie sobie pokichać kilkanaście razy jednym ciurkiem... z pełnym pęcherzem... w kerfurze ;)
Domyślam się, że nie było to miłe doświadczenie ;) Dlatego ja staram się nigdy nie mieć pełnego pęcherza, co z kolei wiąże się z nieustannym lataniem do toalety ;)
UsuńJa ćwiczę w pracy. Idę kiedy naprawdę muszę.... Biegiem :)
OdpowiedzUsuń