Koniec spokojnych nocy

10:25 Gosia Komentarzy: 5

Przez cały dzień Antek się nie odzywał. Przyznam, że zaczęłam się niepokoić. Niepotrzebnie.

Łobuz po prostu zbierał siły na nocne harce.

Poszalał sobie, oj, poszalał. Od godziny drugiej do trzeciej kopał, gdzie popadnie. A matka leżała i patrzyła w sufit, bo jak tu spać, kiedy w brzuchu rewolucja.

Może to ta pełnia tak na niego zadziałała. A może po prostu oto właśnie nastąpił koniec spokojnie przesypianych nocy...

... już za nimi tęsknię.

G.

5 komentarzy:

  1. Bokser mały rośnie :) Nas ominęły nocne harce, tzn. nadal jesteśmy w dwupaku ale chyba w ostatnich 3 tygodniach Mała nie zmieni swoich przyzwyczajeń? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam cichą nadzieję, że to był taki jednorazowy wybryk ;)

      Usuń
  2. hihi to chyba jednak nie było jednorazowe ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. Oo! U nas również podczas pełni były niezłe harce i kopniaki. Może coś w tym jest, skoro podczas pełni nawet grzyby rosną;) Pozdrawiam i będę zaglądać jak mały rozbójnik rośnie:)
    www.babyfirstspoon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to musiała być "zasługa" pełni, bo teraz już w nocy jest spokojny :) kto by pomyślał, że pełnia nawet na maluszka w brzuchu działa.

      Usuń