W końcu!

17:34 Gosia Komentarzy: 7

W końcu budzę się pełna energii o 7, zamiast o 10.

W końcu ze smakiem zjadam śniadanie i popijam je zieloną herbatą, zamiast raczyć się herbatnikiem i łykiem wody.

W końcu mogę snuć plany na kolejne dni, nie zastanawiając się, czy aby na pewno dam radę gdziekolwiek się ruszyć.

Jednym słowem: w końcu czuję, że zaczął się drugi trymestr.

Alleluja!

G.

7 komentarzy:

  1. Jak to w radiu mawiają: alleluja i do przodu!
    Super, że wychodzisz z kryzysu.
    SMACZNEGO!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) a u Ciebie jak samopoczucie? też doświadczasz błogosławieństwa drugiego trymestru? :)

      Usuń
    2. Chwilowo nie mam czasu doświadczać żadnych błogosławieństw, bo kończę pilne projekty i wszystko razem przypomina bardziej przekleństwo niż błogosławieństwo: na przemian chce mi się spać i nie mogę spać z powodu stresu niedokończonych rzeczy. Ale powoli z tego wychodzę i zacznę się delektować wszystkim dookoła. :)

      Usuń
  2. Teraz będzie już z górki, chociaż czasami 3 trymestr potrafi dać "czadu" bardziej niż pierwszy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie strasz mnie ;) pozwól mi się cieszyć drugim trymestrem ;)

      Usuń
  3. Jestem na tym samym etapie i musze przyznać że pomimo poprawy w drugim trymestrze to w tej ciąży szału nie ma... fajny blog i miło tak poczytać że ktoś przechodzi przez to samo co ja :) pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. gratuluję:) rzeczywiście II trymestr jest the best! ciesz się ile wlezie!!

    OdpowiedzUsuń